Nasza żywność a wolność. Ostrzeżenie – Furagin.

Dr Jerzy Jaśkowski, Porady, Zdrowie | 0 komentarzy

POLSKAKontrola ropy równa się kontroli narodów.
Kontrola żywności równa się kontroli ludzi. H. Kissinger

Żaden kraj nie może upaść bez pomocy wewnętrznych trolli. jj

Jak twierdzi p. K. Bertini, dyrektor wykonawczy programu żywnościowego ONZ, „w wielu krajach żywność to pieniądze, a jedzenie to moc”. Widać wyraźnie, że aktorzy sceny politycznej na terenie od Odry do Buga jeszcze tej podstawowej wiedzy nie posiadają.

Przytoczę parę przykładów. Przede wszystkim, pierwsze co rozdali po 1989 roku, to były przetwórnie przemysłu spożywczego, „sprywatyzowali” zakłady spożywcze, wybudowane za pieniądze podatnika, czyli całego narodu.

Potem poszła ziemia, którą niejaki Cimoszewicz rozdał odpowiednim osobom, likwidując PGR, czyli wielkohektarowe gospodarstwa rolne. Proszę zauważyć, po 1945 roku rozparcelowano, czyli skradziono wszystko praktycznie, co było większe od 50 hektarów. A obecnie, zamiast powtórzyć ten program z ziemią popegeerowską, wydzierżawiono ziemię jakimś tam podstawionym Duńczykom, Holendrom itd. Potem okazało się, że za nimi stoją Niemcy i Amerykanie.

Takie województwa, jak Słupskie, Koszalińskie, Zachodnio – Pomorskie, czy Zielonogórskie, są już właściwie w obcych rękach. Czyli innymi słowy, jest realizowany „Układ Poczdamski” i Konstytucja Niemiecka, mówiące, że ziemie niemieckie, to te w granicach z 1937 roku.

Kolejnym posunięciem niszczenia polskiego rolnictwa była likwidacja polskich doskonałych stacji nasiennictwa. To, co obecnie wciskają nam spółki zagraniczne, to zwykły szajs. Potrzebowałem naparstnicy. Na 3 paczki nasion nie wyrosła ani jedna roślina.

Potem były sztuczne epidemie: ptasia i afrykańskiego pomoru świń, co naraziło polskie społeczeństwo na straty rzędu paru miliardów.

Jak wiemy, wszystko to przeprowadzono „rencami” rodzimych aktorów sceny politycznej, zasiadających w Ministerstwie Rolnictwa.

Jest to jednocześnie dowód, że jesteśmy tylko kondominium koncernów zagranicznych, gdzie ustawy i rozporządzenia służą większemu opodatkowaniu ludzi.

Proszę zauważyć, zgodzono się na likwidację przemysłu cukrowniczego. Zgodzono się na likwidację przemysłu piwowarskiego, likwidując już w chyba w 2010 roku ostatnią plantacje chmielu.

Zgodzono się na likwidacje polskiego przemysłu tytoniowego, stoczniowego, hutnictwa, cementowego, Itd, Itd.

I wszystko to zrobiono bez sprzeciwów partii, rzekomo chłopskiej PSL; nie przypominam sobie żadnych masowych demonstracji w obronie tych tematów.

Na czym polega kontrolowanie ludzi?

Pierwszym posunięciem jest likwidacja małych gospodarstw rodzinnych. Robi się to na różne sposoby. Na przykład kształcenie do 1989 roku w szkołach rolniczych było tylko w kierunki na pracowników PGR. Nikt nie uczył ekonomii i opłacalności rolnictwa dla małych gospodarstw.

Produkcję przemysłową nastawiono na duże gospodarstwa. Przykładowo, produkowano ciężkie traktory marki Ursus, a potem Ferguson, zamiast małych Zetorków. Podobnie było z kombajnami i innymi maszynami rolniczymi. A przecież takowe na świecie są produkowane.

Oczywiście, jest wiele innych sposobów niszczenia rolnictwa. W USA w 2011 roku zabito ponad 500 000 krów, aby utrzymać cenę mleka. W UE nałożono tzw. kwoty mleczne, jakby w interesie państwa nie było, aby produkty spożywcze były jak najtańsze. To tylko i wyłącznie dla właścicieli dużych koncernów utrzymuje się te wszelkiej maści ograniczenia w produkcji indywidualnej.

Przecież jeżeli handel ma być wolny, to ingerencja państwa powinna być tylko w sytuacji konfliktu pomiędzy sprzedającym, a kupującym.

W USA taki koncern musiał zapłacić 158.600 000 dolarów kary za zamykanie mleczarń i duszenie konkurencji. A u nas cichutko.

Przejeżdżając przez Wielkopolskę, dawniej centrum rolnicze Polski, nie widziałem na łąkach ani jednej krowi przez prawie 400 km. Potwierdza to powyższe wnioski.

Globalizacja doszła do tego, że 95% wszystkich zbóż jest kontrolowane przez 6 koncernów międzynarodowych, tworzących tzw. DOM Windsor. Kontrolują one albo produkcję, albo linie kolejowe, czy środki transportowe, albo przetwórstwo.

Generalnie, przetwórstwo dużych koncernów nie jest w żaden sposób kontrolowane. Proszę sprawdzić na stronach internetowych państwowych instytucji, takich jak sanepidy, czy GIS, i spróbować poszukać wyników kontroli McDonalda, Tesco, Auchan, czy przetwórni tłuszczy itp. GIS i sanepidy są znane szerszemu społeczeństwu tylko i wyłącznie ze sprzedaży szczepionek, czyli pracy dla koncernów zagranicznych.

Proszę zauważyć, do niedawna każdy rolnik mógł bić świnię i spokojnie mógł z rodziną ją zjeść, a obecnie musi oddać do zakładu koncesjonowanego, w celu przeprowadzenia uboju. W jakim celu?

Przecież przez 75 lat po 1944 roku nie było żadnych epidemii z tego powodu, że chłop bił sobie sam. Zakażenie włośniem były przypadkowe i niestety u badanych świń. Jeszcze w stanie wojennym można było spokojnie udać się na wieś i szmuglować, jak za okupacji, mięso do miasta. Oczywiście wiązało się to z ryzykiem konfiskaty mienia i wyrokiem, ale podobnie było za Niemca. A obecnie jest tak samo. Każda świnia, czy krowa musi być zakolczykowana. W jakim celu? Przecież to jest tylko i wyłącznie problem robocizny chłopa, a nie urzędniczyny. Podobno miało być, że jeżeli się nie szkodzi to można to robić. A tutaj nagle eunuchy intelektualne na urzędniczych stołkach likwidują samodzielność państwa w najważniejszym aspekcie, tj. żywności. I żadnemu z nich do głowy nie przychodzi, że podcina sobie gałąź, na której siedzi.

Mało tego, te wymyślane za biurkami przepisy tak się mają do rzeczywistości, jak przysłowiowa pięść do oka. Proszę zauważyć, oficjalnie podaje się, że ponad 15 000 dzieci chodzi głodnych do szkoły. Najlepszym sposobem zaopatrzenia młodocianego organizmu w łatwo przyswajalny wapń i witaminy A, D, itd., jest krowie mleko. A kierownikom szkół nie wolno dogadać się z gospodarzem, który codziennie przywoziłby świeże mleko, tylko musi, jeżeli w ogóle wpadnie na taki pomysł, kupować w supermarkecie ten zabielany siny bezwartościowy produkt. Ale ma to pudełko jeden walor, jest ładne!

Monouprawy doprowadzają do wyjałowienia gleby w sposób nieprzewidywalny. Od ponad pół wieku sypie się tylko 3 pierwiastki zamiast dawniejszej gnojówki. W rezultacie mamy całą masę chorób, na których znowu bogacą się te same koncerny międzynarodowe.

Typowy przykład, zapalenie przewodu pokarmowego, którego objawami są śmierdzące bąki i pływająca kupka, łatwo to to leczy się zwykłym kwaśnym mlekiem od krowy. Zamiast tego, pediatrzy dzieciom wstrzykują sterydy.

Po drugie, te monouprawy wymagają olbrzymiej ilości środków chwastobójczych. W efekcie, już dawno nie bada się zawartości herbicydów i pestycydów w masie zielonej. Badania natomiast przeprowadzone u ludzi udowadniają, że taki rakotwórczy Randap jest już w mleku karmiących matek. A co robi Minister Zdrowia, Minister Rolnictwa?

Oczywiście zgadłeś, Czytelniku! Ministry udają, że problemu nie ma, a odpowiednie trolle gazet polskojęzycznych, niemieckich właścicieli, będących do 2099 roku pod nadzorem amerykańskim, powielają te bzdety wielokrotnie, w myśl zasady p. Goebbelsa.

Jeszcze niedawno straszono ludzi, że nie powinni jeść mięsa czerwonego ponieważ szkodzi. Ale to nie mięso szkodzi, ale chemia ładowana do paszy i karmienie zwierząt żywnością GMO. To przecież obecnie coraz częściej stwierdzana antybiotykoodporność bakterii spowodowana została właśnie dodawaniem antybiotyków do pasz w hodowlach bezściółkowych wielkich koncernów. Odbywało się i nadal odbywa za zgodą Ministrów.

Komitet Lekarzy na rzecz Odpowiedzialnej Medycyny podał, że choroby układu pokarmowego spowodowane chemizacją rolnictwa, czyli mówiąc krótko zatruwaniem żywności, są odpowiedzialne za 75 milionów zachorowań rocznie w USA. Ta zła, przetworzona żywność, powoduje aż 325 000 hospitalizacji i ponad 5000 zgonów. Koszt, jaki ponosi społeczeństwo zarówno w bezpośrednich kosztach medycznych, jak i utraconej produktywności, przekracza 6 miliardów euro. Ale jaki to jest zysk dla koncernów, w przerzucaniu pieniędzy z przymusowego podatku zdrowotnego do prywatnych kieszeni koncernu?!?

Jaka na to rada?

Jak najszybciej dogadać sie ze znajomym rolnikiem i uzgodnić indywidualne zakupy. Przykładowo: zakup krowy to wydatek rzędu 4-5 tysięcy złotych. Krowa daje około 20 litrów mleka dziennie. 3-5 sąsiadów kupuje krowę i zostawia u znajomego rolnika. Oni biorą raz na tydzień te 20 litrów, czyli po 5 na rodzinę, a resztę ma rolnik za pilnowanie i karmienie krowy. Każdej stronie się to opłaca. I urzędnikom nic do tego. Oczywiście można się porozumieć na innych zasadach. Ważne, aby codziennie w rodzinie ten litr kwaśnego mleka można było wypić. Nie chodzi o mleko. Istotne są te prawdziwe dobre bakterie. A krowiego mleka nie da się oszukać, jak złej jakości, to nie skwaśnieje, lub jest gorzkie.

A wiec pomyśl! Czy lepiej wydać na „kucharza”, czy na beznadziejną państwowa służbę zdrowia, z tysiącami nic nie robiących urzędników?

Ostrzeżennie starego Dochtora.

Tak się przyzwyczaiłem do stosowania leków, że nie czytam ulotek obecnie produkowanych.

Zbulwersowała mnie ulotka jaką znalazlem w pudełku leku o nazwie FURAGIN TEVA.

Furagin to jest inna nazwa nitrofurantoiny, leku stosowanego od lat na zapalenia pęcherza moczowego. Otóż w ulotce firmy TEVA znalazłem informację, że w tabletkach oprócz substancji czynnej jest związek POLISORBAT 80.

POLISORBAT 80 jest to substancja chemiczna dodawana także do szczepionek, a powodująca deformacje dróg rodnych, czyli w konsekwencji bezpłodność.

Zapalenia pęcherza moczowego zdarzają się stosunkowo często u dzieci i nastolatek. Tak więc przyjmowanie tego leku może doprowadzić do bezpłodności.

Od czasu słynnego zjazdu w 2011 Rządu Warszawskiego [G.Braun] w Izraelu, firma TEVA przejęła większość handlu lekami w POlsce. Jak to stwierdziła p. E. Kopacz, badań skuteczności i jakości tych leków nie trzeba przeprowadzać, ponieważ są znane.

Jak się okazuje, niezupełnie.

Dopuszczenie do sprzedaży tak zmienionego leku jest jednoznacznym dowodem potwierdzającym fakt, że jesteśmy kondominium koncernów i olbrzymim poligonem doświadczalnym, za darmo.

Jest to jednocześnie jeden ze sposobów depopulacji Polaków do liczby 15 500 000, podanej przez agendę CIA, Klub Rzymski w 1970 roku.

Źródło:
Dzięki uprzejmości i za zgodą
dr Jerzego Jaśkowskiego
[email protected]

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

0
    0
    Twój Koszyk
    Twój koszyk jest pustyWróć do sklepu