Jarym chcesz być, Panie? Prostata.

Dr Jerzy Jaśkowski, Porady, Zdrowie | 0 komentarzy

feet-224680_1920

Od wielu już lat staram się uzmysłowić PT Czytelnikom, że istnieją oni tylko wówczas, kiedy są chorzy. Od ćwierć wieku, kiedy to po rzekomych przemianach politycznych odzyskaliśmy możność decydowania o sobie, tak naprawdę zmieniono społeczeństwo w niewolników, w typowe Roboty Biologiczne. Niewolnictwo to polega m.in. na tym, że tak naprawdę nie można o niczym decydować. Jedzenie jest dostępne tylko wysoko przetworzone, bez żadnego nadzoru nad zawartością zdrowotną produktu. Sanepidy kontrolują tylko małe wytwórnie, ale nie są znane żadne wyniki kontroli dużych zakładów przemysłowych i sklepów wielkopowierzchniowych. Nawet gdy okazało się, że produkty zawierają niewłaściwe składniki, to GIS bronił się przed ujawnieniem producentów, chociaż teoretycznie jest nadal opłacany przez podatnika.

Nawet po kontroli aparatury do mammografii i stwierdzeniu, że 75% tych aparatów nie spełnia norm bezpieczeństwa, radiologicznego także, nie podał do wiadomości publicznej, które to zakłady dysponują uszkodzonym sprzętem, narażając kobiety na negatywne działania, na przykład na chorobę popromienną, lub indukcję raka z powodu dużej wiązki promieniowania.

Lekarstwa zagranicznych firm kupowane w Polsce nie przechodzą odpowiednich badań ich biodostępności w Kraju. Porównanie przez pacjentów leków kupowanych w Polsce i na przykład w Niemczech, czy Francji, wskazują jednoznacznie, że tej samej nazwy lek ma zupełnie inne działanie, czy to Furosemid, czy trany.

Wprowadzone tzw. procedury, czyli urawniłowka handlowa, doprowadzają do katastrofalnego wzrostu wydatków na służbę zdrowia, przy minimalnej skuteczności dla chorych. Aby nie być gołosłownym, oprę się na danych USA. Wprowadzone na początku lat 80 procedury spowodowały w okresie 25 lat wzrost wydatków na służbę zdrowia z 50 do 250 miliardów dolarów. W tym samym okresie nastąpił gwałtowny spadek parametrów zdrowotnych, do jakich zalicza się umieralność niemowląt. USA spadło pod względem współczynnika umieralności niemowląt na ostatnie miejsce wśród państw uprzemysłowionych. Zaczęła występować również nadumieralność kobiet rasy białej. Jako smutną ciekawostkę można podać fakt, że latynoamerykanie, którzy nie są ubezpieczeni w większość przypadków, zarówno w badaniach z lat 70. ubiegłego wieku, jak i obecnie powtórzonych, cieszą się lepszym zdrowiem aniżeli ubezpieczeni. I w tym kontekście należy patrzeć na ostatnie przepisy prawne dotyczące zdrowia, tzw. ObamaCare, czyli przymusu ubezpieczeń.

A tak na marginesie przypomnę, że tzw. zdrowotne ubezpieczenia wprowadził Otto von Bismarck koło 1870 roku, potrzebując pieniędzy na prowadzone wojny. Oczywistym było, że społeczeństwo nie będzie chciało płacić za armaty, ale pod zaszczytnym hasłem solidarności społecznej udało się ściągać wystarczająco poważne kwoty na wojny. W Polsce istnieje ten sam system i ten sam powód. Wcale nie chodzi o poprawę stanu zdrowotnego, ale o wzrost ilości chorych.

W Polsce planuje się, że o pomoc do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej będzie się można udawać bez potwierdzonego ubezpieczenia. Moim zdaniem jest to fałszywa flaga, mająca zamazać obsługę „cudzoziemców”. Otóż jak donosi prasa amerykańska, trzeba wreszcie skończyć z tym faszystowskim tworem, jakim jest Ukraina, i oddać Polsce, Rumunii i Węgrom zabrane im terytoria. A banderowcom zostawić okręg Kijowski. Otóż przyłączenie Lwowa i okolic do Polski spowoduje przejęcie 9 milionów bezrobotnych i rencistów. Ubezpieczenie ich oczywiście rozłoży ZUS całkowicie. Obecnie 3 pracujących przypada na jednego rencistę i emeryta. Po włączeniu tych „ze wschodu” stosunek będzie jeden do jednego. A to spowoduje upadek systemu. Dlatego usłużne trolLe cały czas mówią o załamaniu ZUS-u. Po prostu przyzwyczajają społeczeństwo. A nie mówiliśmy!

Na co poszły te pieniądze.?
W latach 60. podawano dzieciom tylko 3 szczepionki, w latach 80. było to już 10 szczepionek, a w 2010 były to już 34 szczepionki. Jak zauważają lekarze, nie ma żadnej różnicy w zachorowaniu na tzw. choroby przeziębieniowe wśród dzieci szczepionych i nie szczepionych, natomiast jak wykazują to badania chińskie, aż 42% dzieci hospitalizowanych to dzieci szczepione.
Dodatkowo trzeba podkreślić fakt, że nie ma żadnych prac medycznych wskazujących na skuteczność takiego zwiększania liczby szczepionek.
Brak jakichkolwiek prac medycznych wskazujących na brak toksyczności podawanych szczepionek.
Brak jakichkolwiek prac medycznych wskazujących, że 25 000 razy większa porcja rtęci w szczepionce przeciwgrypowej, aniżeli dopuszczalna w wodzie pitnej, jest nieszkodliwa. Ale procedury zmuszają pediatrów do szczepień.

Podobnie udowodniono ponad wszelką wątpliwość, że wykonywanie mammografii w żadnym calu nie poprawiło zdrowa kobiet z rakiem piersi. Wręcz przeciwnie, przyczyniło się do 1 300 000 powikłań w okresie 10 lat w USA.

A jak widzimy, jest to jedna z tych bezmyślnych akcji urzędników NFZ, na które wydają miliony nie swoich pieniędzy.

Największym przykładem głupoty wskazującym, że to wcale nie chodzi o nasze zdrowie, ale tylko i wyłącznie o okradanie społeczeństwa, są ustawy tzw. zdrowotne.

Przykładowo, podobno pod naciskiem Izb Lekarskich zmieniono Prawo Farmaceutyczne, zaliczając leki homeopatyczne do grupy leków tylko na receptę. Widzisz Szanowny Czytelniku ten debilizm urzędniczy? Z jednej strony pojawia się cała masa wypowiedzi tzw. ekspertów polskojęzycznych gazet, niemieckich właścicieli pod amerykańskim zarządem, że homeopatia to jest szarlataneria, ponieważ tak rozcieńczona substancja jest po prostu zwykłą wodą, a potem ci sami ludzie, oczywiście z największą powagą, każą tę wodę przypisywać na recepty. Wyraźnie chodzi o zlikwidowanie homeopatii, podobnie jak to zrobiono w USA. Po prostu w systemie komputerowym każdy lekarz przepisujący leki homeopatyczne zostanie wyłowiony, a potem okaże się, że NFZ nie zawrze z nim umowy.

Podobnemu celowi służą inwigilacje Sanepidów, zmuszające przychodnie do donosów na lekarzy wystawiających zwolnienia od szczepień. Dlatego właśnie przeniesiono finansowanie szczepień do NFZ, ponieważ po pierwsze łatwiej utopić te pieniądze w rubryce leki refundowane, a po drugie, NFZ ma możliwości karania lekarzy nieszczepiących poprzez utrudnienia w podpisaniu umowy, czy częste kontrole i szukanie dziury w przecinkach na receptach.

Jeszcze w dodatku p. Katarzyna Wróblewska, pisząca o tym fakcie 12 października 2015r. powołuje się na zgodność tej ustawy z prawem Unii Europejskiej. Czyli mamy kolejny dowód na merytoryczne zasady postępowania UE, że wodę trzeba zapisywać na recepty. Sam musisz sobie odpowiedzieć Szanowny Czytelniku, o co tu naprawdę chodzi.

W związku z powyższymi uwarunkowaniami musisz sam pomyśleć o swoim zdrowiu.
Niestety, myślenie i dbanie o własne zdrowie zaczyna się w dzieciństwie. Udowodniono bowiem, że wczesne podawanie antybiotyków małym dzieciom powoduje szkody na całe życie. Badania na myszach wykazały, że podanie antybiotyku w okresie pierwszych 4 tygodni powoduje, że są w życiu dorosłym aż o 25 % cięższe aniżeli myszy, które antybiotyku nie dostawały. A tkanka tłuszczowa była o 60% większa od grupy kontrolnej. Zwiększa to także częstotliwość występowania raka w życiu późniejszym.

Aż 95% zakażeń górnych dróg oddechowych u dzieci jest spowodowane wirusami, na co zazwyczaj wystarcza odpowiednia dawka witaminy D-3 plus płukanie kwasem jabłkowym.

Badania ponad 5 milionów ludzi w wieku powyżej 16 roku życia wykazały, że każdy wzrost masy ciała o około 5 kg powoduje zwiększone ryzyko na 10 typów nowotworów, w tym białaczek, pęcherzyka żółciowego, raka szyjki macicy i raka tarczycy. Jest to zrozumiałe, ponieważ większość z 10 000 związków chemicznych znajdujących się w naszym otoczeniu nigdy nie była badana pod kątem zdrowia ludzkiego. Mało tego, zdecydowana większość z pośród tych związków ma tendencję do kumulowania się właśnie w tkance tłuszczowej.

I przechodzimy do konkretów. Obecna moda na leczenie choroby wrzodowej za pomocą antybiotyków nie ma uzasadnienia naukowego.

Po pierwsze, naturalny przebieg choroby wrzodowej wykazuje nasilenie sezonowe jesienno – wiosenne. Trudno sobie nawet wyobrazić, aby bakterie przebywające w żołądku, tj. tych samych warunkach, wiedziały, że już wiosna, czy jesień i trzeba zabierać się do pracy.

Po drugie, doskonałe wyniki leczenia uzyskuje się za pomocą zwykłego zestawu ziół, na przykład gastrogranu, na pewno nie zawierającego antybiotyku. Uwaga praktyczna, jak nie mają w sklepie gastrogranu to wystarczy kupić poszczególne składniki wsypać to wszytko to słoja, zmieszać i dowolnie: albo dwa razy dziennie parzyć sobie herbatę albo zalać 60 % spirytusem, poczekać 2 tygodnie i rano na czczo wypijać 20 ml, po raz drugi, można to robić przed snem. Wrzody giną najczęściej w okresie 14 dni.

W żadnym przypadku nie brać preparatów typu omeprazole i podobne. Są skuteczne doraźnie, ale nie leczą choroby i trzeba je przyjmować długotrwale, a to powoduje osteoporozę. Poza tym przyjmowanie antybiotyków na chorobę wrzodową żołądka rzekomo pod pretekstem walki z Helicobacter pyroli powoduje dodatkowo zmiany w produkcji leptyn i greliny. Są to dwa przeciwstawnie działające hormony, grelina pobudza, leptyna hamuje uczucie głodu. Tak, wiem, najczęściej dietetycy o tym nie wspominają.

Otóż są to hormony głodu, występujące w błonach śluzowych żołądka. Okazuje się, że po wyeliminowaniu H.Pyroli za pomocą antybiotyków, aż przez 18 miesięcy obserwuje się 6-krotny wzrost uwalniania greliny, czyli hormonu głodu. Innymi słowy pomimo, że już się najadłeś, to nadal odczuwasz ssanie. Obserwuje się także 20% wzrost poziomu leptyny. W sumie stwierdza się 6 procentowy wzrost BMI.

W normalnych warunkach poziom greliny powinien po posiłku spadać. Jeżeli grelina jest nadal wydzielana, to mózg nadal wskazuje na konieczność konsumpcji. To właśnie leptyny kontrolują sposób magazynowania tłuszczu. Jeżeli wszystko przebiega prawidłowo, to leptyny informują mózg, że jest ok. Jeżeli wytwarza się więcej leptyn, to produkcja tłuszczu nie zostaje zahamowania i nie spala się go. Produkcja leptyn nie powoduje zahamowania uczucia głodu i nadal konsumujesz i konsumujesz i konsumujesz.

I druga ważna sprawa u Panów – Prostata.

Otóż okazuje się, że odpowiednia dawka witaminy D-3 jest w stanie zapobiegać rozwojowi raka prostaty, a nawet w przypadku już istniejących zmian spowodować jego zahamowanie.
Uniwersytet Medyczny w Karolinie 23 marca 2015 roku opublikował wyniki badań dotyczące raka prostaty. Wcześniejsze badania wykazały, że u 55% mężczyzn biorących odpowiednie dawki witaminy D-3 przez okres roku, rak prostaty stawał się mniej agresywny. Nowe badania przeprowadzono na grupie mężczyzn zakwalifikowanych do operacji, czyli wg klasyfikacji Gleasona powyżej 7.
Na 60 dni przed zabiegiem podawano chorym 4000 j witaminy D-3. Po operacji badano masę nowotworu i stopień złośliwości. Drugą grupę stanowili mężczyźni, którym nie podawano witaminy D-3. Okazało się, że w tzw. grupie kontrolnej wyniki uległy pogorszeniu, nowotwór powiększył się. W grupie otrzymującej witaminę D-3 wyniki poprawiły się, masa guza uległa zmniejszeniu w 60% przypadków. Zmniejszyły się także parametry stanu zapalnego. Podobne wynik poprawy stanu zdrowia obserwowano u ludzi opalających się co najmniej przez 15 minut, dziennie. Ludzie o karnacji ciemniejszej muszą się opalać 3 razy dłużej. Opalanie ma sens tylko pomiędzy godziną 11.00, a 13.00. Poddana działaniu promieni słonecznych musi być skóra tułowia, lub pleców. Tak jak nie można się wyspać na zapas, czy najeść, tak nie można się opalać na zapas.

Moim zdaniem.

W warunkach Polski od września do maja należy przyjmować około 5000 j witaminy D-3 oraz co najmniej 100 mcg witaminy K-2, by się przyswoiły – z posiłkiem zawierającym tłuszcz. NIE WOLNO PRZYJMOWAĆ SAMEJ WITAMINY D-3. Witamina K-2 znajduje się w brokułach, brukselce i kalafiorze, ale jedzonych w formie surowej sałatki, a nie gotowanej. Da się to jeść z oliwą i czym tam kto lubi.

Nie wolno zjadać kukurydzy. Praktycznie cała kukurydza na rynku polskim jest GMO, a to powoduje liczne choroby z rakiem włącznie. Macie więc wybór panowie: chcecie mieć raka, jedzcie GMO. Dodatkową atrakcją jest dodanie do przygotowującej nalewki przeciwwrzodowej pociętych kłączy pokrzywy, doskonale radzą sobie z przerostem prostaty.

Bez sensu jest wykonywanie badań PSA. Wiadomo o tym od początku lat 90. Innymi słowy, jeżeli lekarz przepisuje TOBIE BADANIE PSA, A NIE WYKONANIE POZIOMU 25 OHD, TO LEPIEJ ZMIEŃ LEKARZA, bo trafiłeś na urzędnika NFZ.

Ps. W jednym z listów dostałem pytanie: jakie były moim zdaniem przyczyny wprowadzenia stanu wojennego.

Wyjaśniliśmy to w wydanej w 1992 roku z śp. Płk M. Rajskim książeczce pt. „W rękawiczkach”.

Amerykanie załatwili przejęcie bankowości i ubezpieczeń w Azji południowej. W celu odwrócenia uwagi świata od tego interesu wpuścili Sowietów do Afganistanu. Wojna w Afganistanie wymagała aprowizacji. Pamiętniki byłych Afgańców podają wprost, że sapagi – czyli buty, tuszonka, czyli puszki, były z Polski. Takie ogołocenie z towarów społeczeństwa nie byłoby możliwe bez wprowadzenia stanu wojennego i całkowitego systemu kartkowego.

W Polskich sklepach w stanie wojennym znajdował się tylko ocet i chleb. A przecież żadnej klęski pogodowej, suszy, czy mrozów specjalnych nie było. Plony co roku były takie same. Stan wojenny wprowadzono po roku od wejścia Sowietów do Afganistanu, kiedy to okazało się, że sami z zaopatrzeniem nie dadzą rady. Stad kartki na benzynę. Sowieci weszli do Afganistanu w myśl planu Żukowa z 1948/52 roku, brygadami pancernymi. A jeden czołg spala na dobę 2000 litrów benzyny. Dopiero po paru latach, jak zmienili brygady pancerne na wojska specnazu, cofnięto u nas benzynowe kartki.

Solidarność została stworzona w miastach, w których panowała Informacja Wojskowa. Szef Informacji Wojskowej przejął także szefostwo milicji i służb specjalnych cywilnych. Jak wiemy, był nim gen. Kiszczak. Sytuacja w Polsce zamazała w całości sprawę Afganistanu. Cała Europa początkowo skupiła się na Polsce, z obawy przed powtórką z 1956 r. Jak podają emerytowani pracownicy służb specjalnych, już od początku prowadzono rozmowy z CIA na poziomie Polski. Były szef KGB, a potem gensek sowiecki – Gorbaczow, spędza emeryturę w bazie marynarki USA w Kalifornii. To chyba wszystko tłumaczy.

A że w Polsce dużo osób przyjęło zachodzące zmiany za prawdziwe? No cóż, na tym polega właśnie brak edukacji historiycznej. A liczbę godzin historii w szkołach obniżano od lat 70., po uzyskaniu tzw. pożyczek Gierkowskich. Coś za coś.

Autor artykułu:
Dr Jerzy Jaśkowski
[email protected]

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

0
    0
    Twój Koszyk
    Twój koszyk jest pustyWróć do sklepu