Medycyna państwowa a nasze zdrowie.

Dr Jerzy Jaśkowski, Porady | 0 komentarzy

Czym głupsi aktorzy sceny politycznej i mniej samodzielne państwo,
tym więcej przepisów zakazu i nakazu.

„Miłość do pieniędzy jest źródłem wszelkiego zła”

Od ponad dwu tysięcy lat, mówiąc językiem prawniczym, leczenie polegało na umowie cywilno – prawnej pomiędzy chorym i lekarzem. Samo zgłoszenie się chorego do lekarza traktowano jako dobrowolne zgodzenie się na proponowane leczenie czyli podpisanie niepisanej umowy.

Jedynym celem takiej umowy było przywrócenie chorego do normalnego życia, pracy itd.

Sposób w jaki to przeprowadzał lekarz nie miał żadnego znaczenia dla chorego, liczył się skutek. Jeżeli chory powrócił w pełni do zdrowia lub w sposób przez niego akceptowalny to sława lekarza rosła.
Jeżeli chorego stan się pogarszał, to ludzie od takiego lekarza uciekali. Innymi słowy lekarz był zmuszony do szukania takiego rozwiązań problemów zdrowotnych konkretnego pacjenta aby liczba chorych się zwiększała, a nie zmniejszała.

Innymi słowy taka umowa cywilno prawna zmuszała lekarza do myślenia.

W przypadku bowiem błędu i pogorszenia stanu zdrowia chorego „wypadał” z obiegu i nikt do niego nie przychodził, co zmuszało go do ewakuacji z danego miasta, okręgu lub szukanie innego zawodu.
Od ok. 200 lat stworzono korporacje lekarskie, których celem miało być rzekome czuwanie nad jakością usług medycznych.

Jak jednakże uczy doświadczenie podane w wersji skróconej przez T.Kotarbińskiego: „W więzach organizacji prawdę diabli biorą”

Taka umowa cywilno-prawa pomiędzy lekarzem a pacjentem istniała od 1000 co najmniej lat.

Producenci lekarstw postanowili to zmienić.

Korporacje zmuszały do stosowania procedur. Takim bezmyślnym stosowaniem procedur był wiek XVI stosowania lewatyw na wszelkie dolegliwości. Tak jak obecnie symbolem lekarza są słuchawki tak wówczas było naczynie do wykonania lewatyw. To była medycyna uniwersytecka.
Potrzeba było kolejnych 100 lat aby zatriumfowała inna procedura: puszczanie krwi. Podobno aż 8 królów wyprawiono na tamten świat, za pomocą medycyny uniwersyteckiej. Jeszcze w 1872 roku, amerykańscy uniwersyteccy lekarze uśmiercali chorych na cholerę za pomocą upustów krwi.
Już lekarze arabscy opisywali, że choroby, które oni mogli leczyć prostymi sposobami, lekarze w Europie leczyli np. amputacjami kończyn.
Pozostało to w europejskim systemie do dnia dzisiejszego. W Polsce mamy kilka razy więcej wykonywanych amputacji z powodu np. odmrożeń, zmian martwiczych czy niedokrwiennych aniżeli w innych państwach. I jak widać żadnej korporacji to nie przeszkadza.
Przykładowo odmrożenia można z powodzeniem leczyć stymulacja elektryczną prądu o częstotliwości 50 czy 100 Hz i napięciu rzędu 10-20 miliwolt, natężeniu ok.10 – 15 mA.
Ale łatwiej jest obcinać nogi czy palce. Za to NFZ płaci.
Już Paracelsus musiał uciekać kilkakrotnie z różnych miast ścigany przez korporacje.

www.pl.wikipedia.org/wiki/Paracelsus

Po kilkuset latach uznajemy go za doskonałego lekarza, a jego prześladowców nawet z nazwisk nie znamy. Zmarli śmiercią zapomnienia.
Od przełomu XIX / XX wieku, kiedy to konsorcjum Rockefellera zrozumiało, że na medycynie można zrobić doskonałe interesy, zaczęło się wszystko zmieniać.
Przypomnę, że szanowny tatuś Rockefelera, bigamista i hochsztapler zarabiał na sprzedaży nafty jako leku na wszystko.

www.pl.wikipedia.org/wiki/John_D._Rockefeller

Zresztą ten numer z naftą powtórzono w latach 80 w stanie wojennym i znowu to nikomu nie przeszkadzało. Dawało widocznie dobry i łatwy pieniądz służbom.
Butelka tego specyfiku – nafty rockefellerowskiej kosztowała więcej aniżeli koń. Po wpisaniu do wyszukiwarki nafta – leczenie jeszcze obecnie pojawia się ponad 155000 rekordów.
Potem wystarczyło przejąć system nauczania w szkołach medycznych. Przypomnę, że w Ameryce po pierwszej Wojnie Światowej na studia medyczne przyjmowano na podstawie egzaminów ustnych ponieważ duża cześć kandydatów była niepiśmienna. Tak było jeszcze 100 lat temu!

Celem takiego państwowego programu nauczania było tworzenie Robotów Biologicznych.

Po prostu, podczas pracy taśmowej zysk jest większy, ponieważ zwiększa się produkcja jednostkowa danego preparatu, a to powoduje potanienie produkcji. Potem trzeba posiadać tylko odpowiednią liczbę sprzedawców w medycynie zwanych lekarzami, a obecnie nawet pielęgniarki mogą przepisywać leki. Przepisywanie leków przez pielęgniarki to nic innego jak wzrost sprzedaży. A w tym cyrku o to chodzi. Urzędnicy chętnie takie procedury przyjmują, ponieważ dodatkowo zarabiają. Vat to przeciez nic innego jak łapówka dla urzędników.
To powszechne, państwowe, otumanianie doprowadziło do takich zmian programów, że obecnie przeciętny lekarz nie umie przygotować ani proszków ani nalewek ani czopków. Jednocześnie zdecydowana większość aptek zmieniono w drogerie. Żadna nie chce się podjąć wykonania recepty złożonej.
A przecież recepta złożona, to tak jak szycie ubrania na miarę dla konkretnego pacjenta, a nie kupowanie chińskiego barachła.

I znowu proszę popatrzeć, żadnej instytucji państwowej takie obniżenie poziomu edukacji medycznej nie przeszkadza.

Mało tego, nie posiadając pieniędzy na właściwe dofinansowanie istniejących uczelni medycznych Ministerstwo otwiera nowe. Np. wydano zgodę na otwarcie nowej uczelni medycznej w Opolu, rzekomo prywatnej, ale 75% kosztów pokrywa Ministerstwo z kieszeni podatnika. Ot taka to prywatność.

Czyli reasumując przerobiono odpowiedzialnego lekarza na Biologicznego Robota wykonującego najgłupsze nawet procedury.
A wartość procedur ustalają urzędniczy Ministerstwa we współpracy z urzędnikami NFZ.
Nie trzeba być specjalnie bystrym, żeby wiedzieć, że lekarze będą wybierali te procedury, które są lepiej przez NFZ płatne.
A na jakiej podstawie dana procedura jest wyżej wyceniana od innej?

A o to trzeba by się spytać CBA.

Podam kilka przykładów takiego mącenia w głowach przez aktorów sceny politycznej i warszawski rząd [G.Braun]

Obecnie od kilku tygodni jako „najważniejsza” sprawę dla Polski słyszymy i widzimy sprawę aborcji.
Wyłania się kilka problemów.

Dlaczego w mass mediach występują głównie kobiety ze świata „artystycznego”? Rozmaite aktoreczki czy piosenkareczki? Czyżby w tych zawodach był to najważniejszy problem?
Te tzw. feministki w ogóle nie interesują się zatrudnianiem młodych dziewcząt w lokalach do kręcenia tyłkami. Przecież w każdym mieście jest co najmniej kilka takich rozbieranych klubów. Podobno zresztą świadczących i inne usługi.
Te tzw. feministki ani razu nie prowadziły w sejmie dyskusji co się dzieje z ok. 1000 młodych kobiet znikających w burdelach na zachodzie?
Te tzw. feministki, a przecież w Sejmie siedzą i takie z dyplomami lekarskimi, nie zająknęły się nigdy w sprawie uszkadzania Kobiet mammografią. Wiadomo od co najmniej dekady, że mammografia powoduje raka piersi.
Te tzw. feministki nigdy nie zająknęły się sprawą toksycznych kosmetyków masowo sprowadzanych do kraju.
Te tzw. feministki nigdy nie zainteresowały się wstrzykiwaniem małym dziewczynkom Polisorbatu 80, powodującego deformacje narządów rodnych i w konsekwencji bezpłodność.
Te tzw. feministki nawet posiadając dyplom lekarski, nie rozumieją tego co piszą.

Konkretny przykład: w Medycynie Praktycznej znanej reklamowce przemysłu szczepionkarskiego z 17.09.2016 ukazał sie artykuł pt:
„Jaki powinien być optymalny schemat podawania witaminy D – 3 dziecku i matce w okresie laktacji”
Autorką tego dezyderatu jest lek. Katarzyna Dygiel, redaktor serwisu Pediatria.
Niestety wyraźnie widać, że ta Pani zupełnie nie rozumie problemu, którym usiłuje się zajmować.
Nie ma takiego pojęcia jak optymalna dawka ani schemat podawania. To tak jak gdyby ubrać wszystkie kobiety w taki sam ciuch. W zależności od konsumowanych posiłków, wchłanianie może być zdecydowanie różne. Podobnie, w zależności od zakupionego preparatu witaminy D-3 wchłanianie jest zdecydowanie różne.
Dawkę przelicza się na masę ciała.
Tego wszystkiego lek. Katarzyna Dygiel nie wie, albo celowo dezinformuje PT Czytelników lub otrzymała takie polecenie od szefostwa i posłusznie jak każdy robot wykonuje.

Po pierwsze, badanie poziomu witaminy D-3 powinno być wykonane co najmniej kilkakrotnie w okresie ciąży. Musimy znać poziom wyjściowy, aby ustalić odpowiednią dawkę.
Po drugie, wchłanianie zależy od posiłku jaki jemy. Duża ilość kobiet w ciąży nie może patrzeć na tłuste jedzenie. Niestety brak tłuszczu powoduje zmniejszenie wchłaniania witaminy D. A więc w konsekwencji konieczność zwiększenia dawki.
O tym powinno się uczyć w dobrych Akademiach Medycznych na drugim roku. Czyżby p. lek. Katarzyna Dygiel drugi rok przeskoczyła?
Z kolei dawka zależy od tego czy to zima czy lato. Jeżeli jest lato i można się opalać [brzuch i plecy] to dawkę można zmniejszyć.
Jeżeli lato jest zimne i deszczowe to dawka letnia i zimowa musi pozostać taka sama.
Jeżeli nie wykonamy badania mamy to jak możemy ocenić wielkość jaką otrzymuje dziecko.
Obecnie coraz częściej widzę niedobory witaminy D u maluchów w postaci przeczosów na potylicy. Ale trudno się dziwić skoro nawet konsultanci nie interesują się rolą witaminy D-3 a zajmują się handlem szczepionkami vide p.prof T. Jackiewicz.
O tym jak ważna jest witamina D-3 podawana w ciąży świadczą liczne prace wykonane w gorących krajach np. Izraelu. Ponad 50 % dzieci rodzi się z niedoborem wit.D- 3. A co dopiero w Polsce.
P. lek. Katarzyna Dykiej nie słyszała chyba w ogóle o witaminie K-2, którą obowiązkowo należy przyjmować łącznie z witaminą D-3. Wit. D-3 sama sieje spustoszenie w naszym organizmie. Przyjmuje się, że na każde 2000 – 3000 UI należy przyjąć 100 mcg witaminy K-2. Oczywiście zamiast tabletek można przyjmować surówki z brokuł, kalafiora, czy brukselki. Dobra gospodyni umie to smacznie przyrządzić.

Reasumując:
obecnie jest taka sytuacja: w Służbie Zdrowia mamy 95% kobiet. Pediatria i położnictwo są obsadzane głównie przez kobiety. 
Żadna nie wpadła na pomysł informacji kobiet, swoich koleżanek o powyższych problemach z witaminą D-3.
Proszę się zastanowić szanowne Panie, która lekarka przepisała wam konieczność wykonania badania 25 OHD w czasie ciąży czy w czasie karmienia piersią?
Która lekarka wystawiła Wam skierowanie na badanie poziomu żelaza w organizmie w tym szczególnym okresie?
A przecież już ponad 100 lat temu wiedziano, że kobieta traci zęby i włosy po dzieciach.
A wiec minęło sto lat, a obecnie Panie w medycynie jeszcze sobie tego nie przyswoiły!
No chyba, że są masochistkami i pragną stracić włosy czy zęby.
Podobnie, która to lekarka poinformowała Was, ze obecnie podpaski, ze względu na bielenie chlorem, są szkodliwe dla Waszego zdrowia. A jako „nano” cząsteczki wyciekają z opakowania i wędrując w górę od warg sromowych do brzucha i są przyczyna raka narządów rodnych. Co udowodniono bezspornie znajdując je w wyciętych nowotworach?

No, ale co to będzie wam ględził stary chłop. Przecież wiecie to znacznie lepiej!

Tylko dlaczego dzietność kobiet spadła do 0.9 w Polsce? [przypomnę minimum dla utrzymania populacji to 2.2]
Tylko dlaczego tyle tzw. samoistnych poronień się notuje?
Tylko dlaczego tyle bezdzietnych rodzin istnieje?

No ale kogo to obchodzi? P. marszałkowa Nowicka przecież handlowała pigułkami poronnymi. Coś za coś.
A generalnie moim zdaniem ten temat aborcji jest wałkowany tak długo i bezowocnie ponieważ rząd warszawski [G.Braun] wykonując polecenia Brukseli szykuje dla nas coś nowego. Może przesuwanie granic?

Źródło:
Dzięki uprzejmości i za zgodą
dr Jerzego Jaśkowskiego
[email protected]

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

0
    0
    Twój Koszyk
    Twój koszyk jest pustyWróć do sklepu