Trucie pestycydami Polaków i nie tylko Polaków.

Dr Jerzy Jaśkowski, Porady | 0 komentarzy

dr J. Jaśkowski

Edukuj i informuj całe masy ludności.
One są jedyną pewną formą przetrwania naszej szeroko rozumianej wolności.

Ogłupianie społeczeństwa trwa w całej pełni. Z chęci zysku wprowadzono tzw. nawozy sztuczne i całą masę chemicznych środków, używanych do ochrony roślin, czyli pestycydów i herbicydów. Historia rozpoczęła się w 1906 roku, kiedy to zaczęto stosować, zamiast naturalnego nawożenia, nawozy sztuczne. Wprowadzono je pod fałszywą flagą wzrostu plonów. Niestety, nikt nie badał, jaka jest jakość takich plonów i co się będzie działo w kolejnych latach po takiej chemizacji rolnictwa.
Do prawidłowego wzrostu potrzebne jest zarówno roślinom jak i człowiekowi około 80 pierwiastków w różnej koncentracji. Jak wiadomo, rolnicy stosują najczęściej 3 pierwiastki w nawozach, tj. azot, potas, fosfor. Dodatkowo stosuje się magnez [mojego Tatę nazywano” Ojcem magnezu”, z powodu wprowadzenia, szczególnie na Pomorzu i Mazurach, magnezu do nawozów].
Ta „zielona rewolucja” jak to nazwano, najlepiej jest możliwa do oceny w Indiach. Po 1948 roku i wyrzuceniu formalnych Anglików z INDII, ZACZĘLI TAM WCISKAĆ SIĘ AMERYKANIE. Czego to nie obiecywali tym „farmerom” hinduskim! Prawda jak zwykle była diametralnie inna. Co prawda plony były masowo większe, ale jakość odżywcza zdecydowanie słabsza. Warzywa zawierały mniej witamin i mniej białka. Wprowadzone odmiany, oczywiście także pod fałszywą flagą poprawy jakości zdrowia biednych chłopów, np. złoty ryż, który miał poprawić zaopatrzenie ludzi w witaminę A, okazał się kompletnym fiaskiem. W celu spożycia dziennego zapotrzebowania na witaminę A, przeciętny osobnik musiałby skonsumować 22 kg ryżu dziennie.
Efektem wprowadzenia chemizacji rolnictwa i modyfikowanych genetycznie odmian roślin, był wzrost np. w Indiach zachorowań na gruźlicę. Ale sukces odtrąbiono. Nastąpił olbrzymi wzrost dochodów koncernów amerykańskich producentów pestycydów, czy herbicydów. Niestety, monokultury były także bardzo wrażliwe na szkodniki rozmaitego rodzaju.

Co robią monopoliści, czyli koncerny chemiczne?
Po raz pierwszy w historii ludzkości celowo wprowadzają do środowiska substancje, czyli herbicydy i pestycydy, z wyraźnym zamiarem zabijania istot żywych. Jak podaje oficjalny raport ONZ opublikowany parę miesięcy temu, ponad 200 000 ludzi umiera corocznie każdego roku, z powodu ostrego zatrucia pestycydami. A ile umiera z powodu przewlekłego zatrucia pestycydami?
Przemysł wprowadził kilka fałszywych flag. Wmówił biednym pediatrom, że dolegliwości bólowe przewodu pokarmowego to nietolerancja glutenu. A Ci biedacy inaczej lecza dzieciaki z powodu nietolerancji glutenu juz kilka dekad. Prawda natomiast udowodniona w licznych pracach jednoznacznie wskazuje, że te dolegliwości bólowe, biegunki, to nic innego jak przewlekłe zatrucie Glifosatem, czyli sprzedawanym legalnie w Polsce Randapem.

I proszę zauważyć – mamy raport „najważniejszej” organizacji na świecie, czyli ONZ, o truciu poprzez pestycydy i herbicydy społeczeństw, a rząd warszawski nie podejmuje żadnych czynności. A przecież zdecydowana większość rozmaitego rodzaju przepisów podobno ma swoje umocowanie w narzuconych Polsce, międzynarodowych jakiś tam aktach prawnych.
Teoretycznie, jak podałem, to te pestycydy miały być niezbędne do rozwiązania problemu głodu na świecie. Zamiast tego, mamy gwałtowny wzrost chorób przewlekłych. Wymaga podkreślenia, że leczeniem tych chorób zazwyczaj zajmują się te same koncerny, lub Grupy Kapitałowe.

Ten reklamowany wzrost żywności okazał się ewidentnym mitem. Wg FAO, w chwili obecnej jesteśmy w stanie spokojnie wyżywić ponad 9 miliardów ludzi na Ziemi. Jak wiadomo, obecnie jest tylko 7 miliardów. Czyli cała sprawa, że wprowadzamy chemizacje rolnictwa w związku ze wzrostem ludności na świecie i koniecznością zapewnienia wyżywienia, była tylko fałszywą flagą, mającą ogłupić społeczeństwa.
Wprowadzenie upraw genetycznie zmodyfikowanych jeszcze bardziej zwiększa zużycie pestycydów, czyli spowoduje wzrost chorób przewlekłych, takich jak cukrzyca, niewydolność nerek, wątroby, czy wzrost zachorowań na raka.
Uprawa soi genetycznie zmodyfikowanej, roślin używanych do produkcji oleju palmowego, czy bawełny, spowoduje jeszcze większe zużycie pestycydów.
Ekspert FAO, Hilal Ever autor raportu, stwierdza: „Uzależnienie do pestycydów jest rozwiązaniem krótkoterminowym, które podważa prawa ludzkości do odpowiedniej żywności i zdrowia nie tylko dla obecnych, ale i przyszłych pokoleń’’.

I mamy poważny problem.
Dlaczego tak ważny Raport, nie jest publikowany i nagłaśniany w Polsce?
Pamiętam rok 1984, kiedy to po zjedzeniu marchewki zmarło 4-letnie dziecko. Dopuszczalna norma zawartości azotynów wynosiła wówczas 10 mg, a w marchwi stwierdzono 8000 mg. Marchew pochodziła z ogródka działkowego. Dziadek chciał dla wnuczki dobrze, żadnych nawozów sztucznych tylko naturalny kurzy.
Obecnie więcej Randapu używa się w ogrodach działkowych i na trawnikach miejskich, aniżeli w uprawach polowych. Raport ONZ podaje, że przemysł chemii rolnej to ponad 43 miliardy dolarów. Badania dowodzą, że o wiele korzystniejsze dla ludzkości byłoby stosowanie płodozmianu i naturalnych metod tłumienia szkodników. I pomimo Raportu ONZ, jak i licznych prac naukowych, ani Minister Rolnictwa, ani Minister Zdrowia nie robią nic w celu zaprzestania trucia społeczeństw.
Tymczasem wyniki badań są przerażające. W ubiegłym roku 17 czołowych ekspertów od raka z Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem – IARC, ONZ, zakwalifikowało Glifosat do klasy 2A, czyli jako czynnik prawdopodobnie rakotwórczy. Spowodowane to było m.in. znalezieniem glifosatu w wielu produktach spożywczych takich jak: Cheerios Flakes, Honey Nut Cheerios, Kellog Corn Flakes, Pepsi CO, Ritz Paluszki. Koncentracja była tak wysoka, że stwarzała realne znaczne zagrożenie dla konsumenta.
Badania ostatnich 20 lat wykazały, że już tak niewielkie stężenia, jak 0.05 ppb, mogą powodować zaburzenia pracy genów w wątrobie i nerkach. Natomiast badania ADI wykazały uszkodzenia narządów już przy koncentracji 0.025 mg/kg masy ciała na dobę. Innymi słowy, jest to wielkość 12 razy mniejsza, aniżeli obecne normy oraz aż o 70 razy mniejsza, aniżeli wielkość dopuszczalna przez FDA w USA.

Innymi słowy, obie organizacje ustanowione na straży jakości żywności i leków nie tylko nie pilnują tego ale…
No właśnie, jakie „ale”, po prostu w Polsce instytucje te zajmują się handlem szczepionkami.
Proszę samemu sprawdzić, żaden sanepid ani Główny Inspektor Sanitarny, ani Minister Rolnictwa, czy Minister nie wiadomo dlaczego zwany Zdrowia, zupełnie nie interesują się truciem podatnika Randapem. Mało tego, w żadnym mieście, czy to wojewódzkim czy powiatowym, czy nawet w Uniwersytetach Medycznych, nie ma możliwości zbadania zatrucia pestycydami. Za to w każdej z wymienionych instytucji, z pominięciem Ministerstwa Rolnictwa, znajdziesz prospekty reklamowe namawiające Ciebie DOBRY CZŁEKU DO ZAKUPU SZCZEPIONEK. Sam musisz zrozumieć, czyje interesy realizują w/w instytucje. To chyba samo za siebie mówi.

Poziomy skażenia produktów żywnościowych wskazują, że Glifosat może blokować produkcję hormonów. Bezpieczny poziom Glifosatu nie jest znany. Pomimo tego, producenci tych preparatów oraz EPA, czy Monsanto, każą nam wierzyć, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Glifosat do dnia dzisiejszego nie został przebadany na toksyczność dla ludzi na poziomie, na który jest narażona ludność w USA. No, nie bądź naiwny Dobry Człeku, jeżeli udało się zablokować badania w USA, to na pewno w Polsce się nie ukażą żadne prace naukowe na powyższy temat.

Wszyscy zainteresowani wiedzą doskonale, że rolnicy tuż przed zbiorami dodatkowo obsypują pola Randapem w celu wysuszenia ziarna. My to potem musimy jeść. Żadna z Instytucji podległych Ministerstwu Rolnictwa nie wspominając o GIS, nie prowadzi badań ile tak naprawdę tego glifosatu znajduje się w roślinach. Podkreślam, herbicyd oparty na Glifosacie – GBH jest głównym pestycydem stosowanym na całym świecie. Stosowanie jego obejmuje już 24% całego areału rolnego.
Glifosat działa jako protonophora ze wzrostem przepuszczalności błon mitochondrialnych. Może wytwarzać reaktywne formy tlenu, czego efektem jest obserwowany stres oksydacyjny. Glifosat zakłóca hormonalny układ sygnalizacji np. estrogenów. Randap odnaleziono we krwi, moczu, wodzie pitnej, a nawet w mleku kobiet karmiących, czy miodzie. Obecny poziom dopuszczalny glifosatu to 4 ng/kg mc/dzień jest wielokrotnie wyższy, aniżeli poziom powodujący widoczne uszkodzenia narządów.
Możesz sam sprawdzić, na żadnej jeszcze z rządowych witrynach nie ma wzmianki o toksyczności Randapu, czy o spryskiwaniu ziemi przez nieoznakowane samoloty. Jedyne informacje, jakie tam występują, to reklamy szczepień.
Na całe szczęście mamy Pana Boga. Pomimo podziału klasowego, jaki stworzył sejm, skutki zdrowotne spożywania glifosatu są wszędzie takie same. Czyli, czy to biedny ludek konsumujący czarny chleb, czy to aktorzy sceny politycznej na Wiejskiej, zjadający ciasteczka w barach sejmowych, wszyscy podobnie są zatruwani i stale narażeni na działanie glifosatu. Ciekawe, kiedy się obudzą?

Toxoces Acyion.org
Organic Authority.com
www.newstarget.com/2017-03-22/

Dzięki uprzejmości i za zgodą
dr Jerzego Jaśkowskiego
[email protected]

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

0
    0
    Twój Koszyk
    Twój koszyk jest pustyWróć do sklepu