Ogłupianie Polaków trwa – Żółtaczka, czyli WZW B.

Dr Jerzy Jaśkowski, Porady, Zdrowie | 0 komentarzy

WZW B

„Jeżeli wolność słowa cokolwiek oznacza, to oznacza ona prawo do mówienia tego, czego ludzie nie chcą słyszeć i co chcieliby ukryć” Jerzy Orwell

Nie masz czasu na czytanie, będziesz miał na płakanie.

Jak to staram się uzmysłowić, od 300 lat brak polskiej edukacji. Ludzie są indoktrynowani opracowaniami powstającymi najczęściej daleko od naszych granic.

Przypomnę!

Komisja Edukacji Narodowej została założona przez agenta i masona DuPonta w 1773 roku. Firmowali ją biskup Masalski i niejaki H. Kołłątaj, zwany księdzem, chociaż w żadnym seminarium nie ma danych o jego uczęszczaniu. Brak jakichkolwiek dokumentów w Rzymie o otrzymaniu przez tego osobnika święceń kapłańskich. Na ogół archiwa kościelne są kompletne, ponieważ bez specjalnych problemów uzyskałem dane o swoim pra-pra-stryju Bolesławie, czy Mikołaju.

I mamy problem. Katolicki Uniwersytet Lubelski zupełnie nie zajmuje się takowymi fałszerstwami historii, chociaż masa alumnów i księży jeździ do Rzymu i robi tam doktoraty.

Widocznie to fałszerstwo nadal komuś jest potrzebne.

Ale też troszeczkę wyjaśnia sprawę brak dekomunizacji na uczelniach. W konsekwencji nawet po ćwierć wieku nie wiemy, kto jest księdzem, a kto tylko oddelegowanym funkcjonariuszem z wydziału propagandy i agitacji.

Jeżeli w tak prostej sprawie brak jednoznacznych danych, to co dopiero mówić o sprawach bezpośrednio związanych z pieniądzem.

Obecnie przeciętny mieszkaniec Ziemi ma poważne problemy z dostępem do informacji. Już w latach 30. ubiegłego wieku monopol na informacje w Europie zdobyła firma niemiecka. Jeszcze gorzej stało się po II wojnie Światowej, kiedy to monopol informacyjny posiadało początkowo 6 koncernów. Po 2010 roku już tylko jeden koncern decyduje, co przeciętny śmiertelnik, czy to w Afryce, czy w Ameryce, może sobie obejrzeć, przeczytać. Ilość i szybkość zmian informacji, czyli tzw. natłok, powoduje skuteczne ogłupianie społeczeństw. Statystycznie Polak dostaje daną informację 2-3 tygodnie później, aniżeli ukazuje się ona w USA.

Polska pod tym względem jest wyjątkowym kuriozum, ponieważ w okresie ostatnich 25 lat wszystkie mass media przeszły na własność dwu koncernów niemieckich, czyli praktycznie miejscową ludność pozbawiono dostępu do ważnych informacji. Wiadomo, że obcy właściciel drukuje to, co jest istotne w jego interesie, niekoniecznie zaś dobre dla odbiorcy.

Z kolei niemiecki generał wywiadu opublikował list w 2009 roku, w którym ujawnił, że od 1949 roku, tj. od chwili powstania NRF, cała prasa i oświata aż do 2099 roku będzie pod kontrolą USA.

Podobnie wygląda sprawa w nauce.

Richard Horton, redaktor naczelny The Lancet, jednego z najstarszych pism medycznych, podał w rękawiczkach, w artykule redakcyjnym do publicznej wiadomości 11 kwietnia 2015: „Większość literatury naukowej, być może nawet połowa, może być po prostu nieprawdziwa. Przyczyną są błędy metodologiczne…..jawne konflikty interesów. Nauka podjęła zwrot ku ciemności”.

Podobną opinię wyraziła po 20 latach pracy Maria Angell, była już redaktor The New England Journal of Medicine 15 stycznia 2009 r.: „Firmy farmaceutyczne i lekarze: historia korupcji”.

Gwóźdź do trumny został przybity przez Johna PA Ioanidesa z Uniwersytetu Jaonina School od Medicine w publikacji „Dlaczego w większości opublikowanych badań wyniki są fałszywe”.[2005 r.]

Dopiero po zapoznaniu się z wyżej wymienionymi opiniami można zastanowić się, co oznacza tzw. Medycyna Oparta na Dowodach – EBM, pojęcie wprowadzone do obiegu naukowego przez Grupy Kapitałowe, zarządzające czasopismami naukowymi. Pomimo dowodów, że nic takiego jak Medycyna Oparta na Dowodach nie istnieje, co udowodniono wielokrotnie, choćby podczas epidemii rzekomej grypy świńskiej, co podał Raport CRF, termin ten w biuletynach reklamowych polskojęzycznych nadal istnieje.

I proszę zauważyć, w Polsce te opinie o fikcji tzw. badań naukowych nie tylko nie zostały nagłośnione, ale nawet podane do publicznej wiadomości. Wręcz przeciwnie, nadal reklamówki przemysłu farmaceutycznego udają czasopisma naukowe.

Żadna Okręgowa Izba Lekarska nie sili się na posiadanie własnego biuletynu informującego PT Kolegów o nowościach, czy porażkach w leczeniu. A przecież medycyna jest typowym przedmiotem rozwijającym się poprzez porażki.

Dr J.P. Ioanides dokonał przeglądu 49 artykułów z prestiżowych czasopism medycznych. Okazało się, że 41% jest błędnych, lub przesadzonych, czyli od jednej trzeciej do połowy publikacji mija się z prawdą. Aż 10 tych publikacji pochodziło z „bardzo prestiżowego” Journal of American Medical Association.

Typowym przykładem są publikacje dotyczące szczepień przeciwko grypie. Analiza Cochrane Data Base udowodniła, że brak dowodów potwierdzających bezpieczeństwo i skuteczność szczepień zarówno dzieci poniżej 2 roku życia, jak i osób powyżej 60. roku życia.

Innymi słowy, zalecania tzw. Komitetów doradczych są nie tylko fikcją, ale przestępstwem.

Trolle intelektualne bardzo lubią oceniać czasopisma jako prestiżowe, wybitne, dodając sobie splendoru.

Podobnie wygląda sprawa przyjmowania aspiryny jako leku zapobiegającego chorobom serca. Wyniki prac naukowych wskazują na zupełnie odwrotne skutki przyjmowania acetylosalicylowego kwasu.

Powstało coś, co można nazwać scjentyzmem. Scjentyzm przyjmuje jako fakty te wyniki, które udaje się potwierdzić doświadczalnie. Niestety, nie bierze pod uwagę całej masy zmiennych, występujących u ludzi na różnych kontynentach, czy regionach, zależnych od zwyczajów żywieniowych, nasłonecznienia itd.

Poza tym scjentyzm, czyli jedyna prawda objawiona, likwiduje naukę jako proces poznawczy.

Jeżeli scjentyzm wprowadza jako procedurę, czyli rzekomo udowodnioną sprawę coś, to zamyka jednocześnie drogę do dalszego rozwoju nauki, jakim celu wyrzucać pieniądze na dalsze badania skoro już są dobre procedury?

Czyli mogą być tylko takie procedury w użyciu, które zapewniają wzrost produkcji i sprzedaży leków produkowanych przez określony koncern.

Po drugie, scjentolodzy uważają za wiarygodne tylko te prace, które ukazały sie w ich „prestiżowych” czasopismach. Nie chcą przyjąć do wiadomości, że o druku pracy decyduje dział marketingu tego czasopisma, a nie jakość pracy. Przecież gdyby tzw. recenzenci znali wyniki pracy, to sami by ją opracowali. Liczą sie pomysły. Znam co najmniej kilka przypadków, że recenzent ze Śląska przetrzymywał pracę ponad rok, a w międzyczasie opublikował taką samą, z trochę zmienionymi danymi.

Już przed 20 laty p. dr Maria Angell podała, że nie można znaleźć niezależnego recenzenta, którego akceptowałby przemysł. Ale legenda pozostała.

Przedstawię to dokładniej na przykładzie szczepień przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B.

Jest to szczepienie, które podaje sie niemowlakowi w pierwszej dobie po urodzeniu, co samo w sobie powinno być zabronione, ponieważ nie ma możliwości wykonania nawet podstawowych badań.

Po pierwsze, choroba jest bardzo rzadka u niemowląt, a ryzyko powikłań poszczepiennych bardzo duże. Nawet twórcy szczepionki nie gwarantują, że szczepionka nie tylko zapewnia trwałą, ale nawet długotrwałą odporność.

Aż 95% przypadków choroby kończy się całkowitym wyleczeniem samoistnym. Tylko 1% przechodzi w chorobę przewlekłą. Wszyscy, którzy przechorują, mają zapewnioną trwałą odporność do końca życia.

Najwięcej zachorowań notuje się w grupie 20 – 39 lat. W danej populacji choruje nie więcej, aniżeli 5%.

Co prawda zakażona matka może przenieść chorobę na niemowlaka, ale wówczas należy wykonać test u matki, a nie bezmyślnie sczepić wszystkie niemowlaki.

WZW B jest chorobą przenoszoną przez spermę i ślinę, a więc zaliczaną do grupy chorób wenerycznych.

Trudno sobie wyobrazić, aby w naszej cywilizacji ktoś gwałcił niemowlaki.

Do grupy zwiększonego ryzyka zachorowania zalicza się:

• partnerów seksualnych osób zakażonych,

• osoby często zmieniające partnerów seksualnych, czyli męskie lub damskie prostytutki,

• homoseksualistów,

• użytkowników narkotyków podawanych dożylnie,

• pacjentów hemodializowanych,

• turystów seksualnych,

• pracowników zakładów bezpieczeństwa publicznego.

Tak więc niemowlęta w żadnym przypadku nie mieszczą sie w którejkolwiek z wymienionych grup. Wprowadzenie szczepień przeciwko stosunkowo łagodnej chorobie dla niemowlaków nie znajduje żadnego uzasadnienia medycznego, z wyjątkiem zysku dla producentów [tym zyskiem w odpowiednich proporcjach dzieli się z pediatrami].

Pierwsze zalecenia szczepienia przymusowego niemowlaków wydano w 1991 roku. W 2005 roku CDC wydało zarządzenie, że wszystkie niemowlaki w pierwszej dobie musza zostać zaszczepione. Karuzela stanowisk dyrektorów CDC i koncernów farmakologicznych wyjaśnia całkowicie tą sprawę. Personel szpitalny został tak wytresowany, że nawet nie pyta się rodziców o zgodę. Nie wspomnę także, że nie wykonuje się żadnych badań, czy dane dziecko nie jest już nosicielem przeciwciał, czy ma zdrowe narządy, na przykład wątrobę.

Po pewnym czasie i mówieniu do ręki, decyzję tą poparły:

• Komitet doradczy d/s szczepień – ciało całkowicie fikcyjne, zakładane z ludzi powiązanych z koncernami. Przykładowo Komitet Doradczy WHO d/s grypy miał 70% członków opłacanych przez koncerny. Warszawski Komitet doradczy d/s grypy p. mgr prof. Brydak, znanej znachorki z Warszawy, miał na ponad 20 członków w składzie swoim tylko 2 lekarzy, ale był często cytowany przez mass media.

• Amerykańska Akademia Pediatryczna, praktycznie na garnuszku przemysłu farmaceutycznego, dofinansowana wielokrotnie kwotami powyżej kilkuset tysięcy dolarów w ostatnim okresie. Polskie Towarzystwo Pediatryczne nie publikuje wziątek od przemysłu, pomimo „jawności”.

• Amerykańska Akademia Lekarzy Rodzinnych: patrz wyżej.

• Amerykańska Akademia Położnictwa i Ginekologii.

Kolejnym „nieporozumieniem” jest zalecane przyjmowanie szczepionek skojarzonych, zawierających znacznie większe dawki neurotoksyn, takich jak aluminium.

Szczepionce WZW B nigdy nie udowodniono skuteczności. Testuje się wzrost przeciwciał, ale do lat 90 -tych uznawano przeciwciała jako świadectwo kontaktu z wirusem. Znamy przecież bezobjawowe przechorowania. W Polsce największa epidemia była w latach 70. ubiegłego wieku. MÓj kolega właśnie przeprowadzał badania w szkołach. Cenzura nie pozwoliła nagłośnić sprawy.

Dopiero po 1990 roku zmieniono pojęcie przeciwciała na odporność. Jest to wierutna fikcja semantyczna, ponieważ są znane i opisane przypadki ludzi mających wielokrotnie większą ilość przeciwciał, aniżeli rekomendowana, a jednocześnie choroba ma u nich ciężki przebieg. I odwrotnie.

Jednocześnie w Polsce sanepidy, pomimo wysokiego miana przeciwciał, wynikających z badania wykonanego za pieniądze rodziców, nie zważają na to i nadal przymuszają do szczepień.

Podobnie szpitale szczepią bez oznaczenia miana przeciwciał, co powinno być uznawane za działanie na szkodę niemowlaka i karane. No, ale musielibyśmy mieć własny system prawniczy.

Ostatnie epidemie świnki i odry, występujące u osób szczepionych wskazują, że szczepienia są całkowicie nieskuteczne.

Nawet twórcy tej szczepionki nie gwarantują odporności.

Jeżeli więc szczepionka jest nieskuteczna, ale masowo stosowana na chorobę, która przebiega zazwyczaj niegroźnie, to może chociaż nie występują powikłania po tym szczepieniu?

Niestety, jest dokładnie odwrotnie.

W okresie tylko od 1990 do 1996 roku zanotowano aż 16 000 raportów szpitalnych o powikłaniach i zgonach po szczepieniu WZW B. Przypomnę, to jest tylko1-5% wszystkich przypadków, czyli należy pomnożyć podaną wielkość przez 20.

Oczywiście są to dane amerykańskie, ponieważ w Polsce, pomimo ustawy obowiązującej od 1964 roku, PZH ani Ministerstwo Zdrowia nie realizują jej. I o dziwo, NIK zupełnie nie interesuje się nieprzestrzeganiem ustaw sejmowych.

Zanotowano już sporo prac publikowanych w czasopismach medycznych udowadniających, że szczepionka WZW B powoduje poważne przewlekle choroby zarówno u dzieci, jak i dorosłych.

Przypomnę, że Minister Zdrowia opublikował w Monitorze Polskim wytyczne, że niedopuszczalne jest wymaganie szczepienia przeciwko WZW B przed operacją.

Było to pierwsze i jedyne jakie znam ostrzeżenie tak ostro sformułowane przez Ministerstwo. I pytanie retoryczne: dlaczego w żadnym szpitalu się nie przestrzega tego rozporządzenia?

Odpowiedź: ponieważ jesteśmy kondominium koncernów, między innymi farmakologicznych i jakiś tam ministerek nie będzie psuł interesu w ograbianiu mniej wartościowego, tubylczego ludka [St.Michalkiewicz].

Choroby autoimmunologiczne są częste w krajach, w których stosuje się przymus szczepień.

Od 1992 roku do 2005 system VAERS zanotował 36 788 powikłań, z tego 14800 wymagało hospitalizacji. Jak podałem, należy te wartości pomnożyć przez co najmniej 10, a nawet 20.

Udowodniono, że najczęściej jako powikłanie występują poniższe choroby:

• stwardnienie rozsiane,

• cukrzyca,

• zespól Guilliana-Barre,

• reumatoidalne zapalenie stawów,

• idiopatyczna plamica thrombocytopenia [czesto w Polsce],

• porażenie Bella,

• toczeń,

• zaburzenia ze spektrum autyzmu,

• zapalenie trzustki,

• zaburzenia wzroku i słuchu, w tym zapalenie nerwu wzrokowego,

• zburzenia immunologiczne.

Wniosek.

Szczepienie niemowląt i noworodków przeciwko WZW typu B nie ma żadnego uzasadnienia naukowego, a liczba powikłań powinna wykluczyć w ogóle takie postępowanie. Jest to nie tylko bezsensowne, ale wyraźnie szkodliwe dla dziecka i nie tylko.

Jak wiadomo, w większości przypadków przebieg choroby naturalny jest bezproblemowy. Musisz się więc sam zastanowić, czy warto narażać Twoje dziecko na przewlekle choroby dlatego, aby jakiś koncern mógł zarobić? Może lepiej od razu dać w przysłowiowa łapę i mieć spokój. Przecież oni czyhają tylko na Twoje pieniądze.

„Szczepione są dzieci z rodzin biednych, niewykształconych z dzielnic lumpenproletariatu, kolorowi.
Nie szczepią się dzieci z rodzin bogatych, wykształconych, białych”

A Ty Czytelniku, do jakiej grupy należysz?

www.washingtonsblog.com/2015/08/

www.washingtonsBlog z 27.08.2015www.alexjones.pl/aj/aj-polska/aj-publicystyka z 27 sierpnia 2015.

www.veteranstoday.com/wp-content/uploades/2015/07/wesley_clark

www.jon rappaport.com/ z 26 sierpnia 2015

www.jon rappaport.com. z 22 lipca 2015.

www.waidomości.wp.pl/kat,1041267 z dnia 17.08.2015.

www.theliberty beacon.com/2015/08/28

www.nvic.org/nvic-archives/newsletter/

www.cdc.gov/hepatitis

www.immunize.org/catg.d/p2130.pdf

www.3obieg.pl/wspolczesna-medycyna-dr-jerzy-jaskowski-cz-iii

Źródło:
Dzięki uprzejmości i za zgodą
dr Jerzego Jaśkowskiego
[email protected]

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

0
    0
    Twój Koszyk
    Twój koszyk jest pustyWróć do sklepu