Mleko migdałowo-kokosowe smaczne i zdrowe.

Akademia witalnosci, Przepisy, Zdrowie | 0 komentarzy

Nie wszyscy pewnie wiedzą, że krowie mleko nie jest biologicznie kompatybilne z ludzkim organizmem. Oficjalnie mleko jest przedstawiane jako samo zdrowie, a firmy mleczarskie fundują szkołom akcje „Szklanka mleka w każdej szkole”, w TV zaś lecą reklamy produktów nabiałowych oraz masowe akcje z udziałem gwiazd typu „Pij mleko będziesz większy”. Jest to bezczelne wprowadzanie społeczeństwa w błąd.

Krowie mleko jako poporodowa wydzielina gruczołów mlecznych przeznaczona dla potomstwa zawiera wszystkie hormony jakie krążyły w ciele przemysłowo hodowanego zwierzęcia, antybiotyki jakimi było karmione, a jakość mleka zależy od tego co krowa jadła (naturalny wypas odchodzi dziś niestety do lamusa). Kilka słów nagiej prawdy o tym jak działa na nasz organizm krowie mleko.

Przede wszystkim dostępne obecnie w handlu pasteryzowane krowie mleko zakwasza ustrój, przez co wypłukuje z naszych tkanek cenne minerały (wapń, magnez, potas i fosfor). Zaś tak gloryfikowany wapń, który zawiera jest słabo przyswajalny. Nie bez powodu poziom zachorowań na osteoporozę jest największy w krajach, gdzie spożycie pasteryzowanego mleka i nabiału jest największe! Zawiera „niedobry” cholesterol, zbyt dużo fosforu, laktozę i kazeinę, generalnie skład jego jest przez naturę przewidziany aby cielęciu zapewnić szybki rozwój do 200 kg wagi, mocne rogi i kopyta. Cielęciu, a nie istocie ludzkiej! Mleko należy spożywać z dużym umiarkowaniem i tylko naturalne, surowe, prosto od krowy, a nie sklepowe, przetworzone przemysłowo.

Od sklepowego krowiego pasteryzowanego mleka i jego przemysłowych dosładzanych cukrem przetworów należy zdecydowanie stronić. Jak również od wszelkich przetworzonych, powszechnie dostępnych w sklepach produktów nabiałowych pasteryzowanych i oznaczanych UHT, poddanych wysokiej temperaturze. Nieco lepiej przyswajalne i mniej zakwaszające jest wspomniane surowe świeże mleko zarówno krowie jaki i kozie – niestety to ostatnie jest trudno dostępne.

Jedynym nieroślinnym mlekiem alkalizującym ludzki organizm jest mleko kobiece. Nie łammy praw natury i nie pijmy mleka przeznaczonego przez Matkę Naturę dla innego ssaka. Szczególnie mleka poddanego pasteryzacji i innym przemysłowym procesom. Na dłuższą metę będzie to dla nas zabójcze.

Proces pasteryzacji wprowadzono przymusowo a jako oficjalny powód podano dbałość o zdrowie ludzi. Owszem pasteryzacja zabija zarazki (zresztą od krów hodowanych przemysłowo trudno spodziewać się innego mleka niż wypełnione zarazkami! To mleko MUSI być pasteryzowane!). Jednak pasteryzacja ma też drugą stronę medalu: w związku z działaniem wysokiej temperatury następuje denaturyzacja białek – to już nie jest mleko lecz trujący biały mlekopodobny płyn!

Nikomu z nas nie przyszedłby przecież do głowy pomysł aby niemowlę nakarmić mlekiem kobiecym poddanym wysokiej temperaturze! Wszelkie wspaniałe właściwości mleka matki zostałyby w ten sposób utracone poprzez zmianę struktury białek – są one jak wiadomo bardzo wrażliwe na wysoką temperaturę. Dlaczego więc pijemy takie zmienione strukturalnie mleko pochodzące od krowy? Jeśli już, to wybierajmy świeże, surowe mleko niepasteryzowane.

Poddawanie mleka zwierzęcego wysokiej temperaturze (czyli pasteryzacja lub technologia UHT) co prawda pozwala na dłuższe przechowywanie produktu na sklepowej półce, lecz pamiętajmy, że zmienia strukturę białek i takie przetworzone mleko nie ma już nic wspólnego z mlekiem „prosto od krowy”. Takie mleko surowe i świeże można zakupić u rolnika bezpośrednio albo w mlekomatach, których jest w polskich miastach coraz więcej. Można je w naturalny sposób ukwasić stawiając w temperaturze pokojowej na kilka dni, robić z niego jogurt, twaróg lub kefir (mleko poddane naturalnej fermentacji staje się łaskawsze dla naszego organizmu i staje się probiotykiem).

Nawet jednak sfermentowanych robionych domowym sposobem produktów z krowiego mleka należy spożywać z dużym umiarkowaniem i w niewielkich ilościach (nie codziennie!).

Co zatem pić zamiast szkodliwego pasteryzowanego mleka dostępnego w sklepach? Natura dała nam mnóstwo składników roślinnych, z których można uzyskać mleko. Dzisiaj podam przepis na mleczko migdałowe, które w smaku nie jest wcale takie gorsze od krowiego, nadaje się świetnie do porannego musli jak również do przyrządzania koktajli mleczno-owocowych czyli milkshake’ów. Od krowiego różni się może nieco smakiem, ale za to kolosalnie różni się składem i działaniem na nasz organizm, ponieważ mleko roślinne działa alkalizująco i jest biologicznie łatwo przyswajalne. Mleko migdałowe zawiera dużo białka, minerałów (w tym dobrze przyswajalnego wapnia) i witamin (E, B2), błonnik oraz niezbędne organizmowi kwasy Omega-3.

Oto przepis:
Garść migdałów (ze skórką) namoczyć na noc. Rano zlać wodę, wypłukać migdały na sitku, obrać cierpliwie ze skórek. Migdały hiszpańskie niepasteryzowane obierają się po namoczeniu łatwo, migdały kalifornijskie są niestety pasteryzowane i skórka schodzi z nich dosyć trudno.

Jeśli obierzemy migdały ze skórek pulpę będzie można wykorzystać do produkcji deserów, krakersów itd., a nawet tak po prostu zjeść z jogurtem i owocami itd. Natomiast jeśli nie chce nam się obierać migdałów, to mleko wyjdzie w smaku takie samo, ale pulpa nie będzie tak smakowita i delikatna jak z migdałów obranych.

Wrzucamy do blendera obrane namoczone migdały, kilka (2-4) suszonych moreli (lub daktyli, ale z morelkami smaczniejsze) również namoczonych w tej samej miseczce co moczyliśmy migdały. Dodajemy do blendera garść wiórków kokosowych oraz 1,5-2 szklanki wody. Można dodać łyżeczkę słodzidła: ksylitolu, erytrytolu lub odrobinę stewii. Można też dodać odrobinę domowej esencji waniliowej.

Miksujemy jakieś 2 minuty. Przecedzamy do dzbanka lub miseczki przez sitko, dobrze wyciskając i pomagając sobie łyżką (jak mamy pod ręką woreczek z gęstej organzy to nawet lepiej, bo nie musimy robić tego na raty, aczkolwiek za pomocą łyżki i sitka pulpa wyciska się nieco dokładniej).

Pulpa na sitku może zostać częściowo przetarta do płynu – można tym regulować konsystencję mleka (niektóre przepisy wymagają gęstego, na co dzień wystarczy do użytku średnio rzadkie). Pycha!

Garść migdałów (ok. 28 gram, czyli ok. 24 sztuki) zawiera:
Kalorie: 164 cal.
Proteiny (białko): 6,0g
węglowodany: 5,6g
tłuszcz: 14,3g
błonnik: 3,3g
Witamina E: 7.4 IU
Witamina B2: 0.23 mg
Magnez: 78 mg

Smacznego, zdrowego picia! 🙂

Źródło: Powyższa treść pochodzi ze strony www.AkademiaWitalnosci.pl

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

0
    0
    Twój Koszyk
    Twój koszyk jest pustyWróć do sklepu