Kolejne oszustwo – rak piersi: ukrywanie prawdy o morzu różu.

Choroby, Zdrowie | 0 komentarzy

Co roku październik jest miesiącem walki z rakiem piersi [Breast Cancer Awareness Month = BCAM] i kraj pokrywa morze różu – od różowych wstążek i kwest do różowych produktów, promocji organizacji charytatywnych, występów celebrytów… Tragiczne jest to, że nieliczni znają mroczną historię tych celebracji, i przeszłych i obecnych graczy, którzy niewłaściwie je wykorzystują do kierowania ludzi i funduszy z dala od znalezienia prawdziwego leku, ukrywając własne role w wywoływaniu raka i odnoszenia z niego korzyści.

Finansowanie BCAM

Większość ludzi nie wie tego, że pomysł zorganizowania BCAM wyszedł i został opłacony przez brytyjską firmę chemiczną Imperial Chemical Industries (ICI), która zarówno osiąga z tego raka zyski, jak i go wywołuje. Amerykańska firma tej spółki, ICI/Astra-Zeneca produkuje Tamoxifen, najlepiej sprzedający się lek na tego raka na świecie. Sama ICI produkuje i sprzedaje syntetyczne środki chemiczne i jest jednym z największych na świecie producentów i użytkowników chloru.

Choć współzałożycielami BCAM były organizacje non-profit i znane firmy szybko do nich dołączyły, przez kilka pierwszych lat ich rachunki płaciła ICI/Zeneca Pharmaceuticals.

Jako kontrolujący sponsor BCAM, Zeneca mogła aprobować – albo wetować – wszystkie materiały promocyjne czy informacyjne, plakaty, reklamy itd. używane przez BCAM. Tu fokus ściśle ogranicza się do informacji dotyczących wczesnego wykrywania i leczenia, unikając tematu zapobiegania i roli toksyn. Dalsze przyjrzenie się głównym graczom w tej grze może pokazać dlaczego coraz więcej krytyków pyta – dlaczego tak jest.

Na przykład Zeneca, która później połączyła się w Astra-Zeneca, i w 2008 ICI/Astra-Zeneca zmieniła nazwę AzkoNobel i jej sprzedaż wyniosła ponad $22 mld. Od dawna ICI należy do największych na świecie producentów pestycydów, plastików i leków. Jej fabryka Perry w Ohio była trzecim na świecie źródłem potencjalnego rakotwórczego zanieczyszczenia w Ameryce, w 1996 uwolniła w powietrze 24 tony [53.000 funtów] substancji uznanych za rakotwórcze.

Kiedy w 1997 Zeneca zakupiła Salick, sieć ośrodków leczenia raka, a później połączyła się ze szwedzką firma farmaceutyczną Astra i powstała AstraZeneca, trzeci na świecie koncern lekowy, dr Samuel Epstein, profesor z University of Illinois School stwierdził: „Jest to konflikt interesów niespotykany w historii amerykańskiej medycyny”.

„Firma która jest jednym z największych na świecie producentów chemikaliów rakotwórczych, sprawuje kontrolę nad leczeniem raka piersi, nad chemoprewencją (badania), a teraz kontroluje leczenie raka w 11 ośrodkach, które, to jasne, będą zalecać produkowane przez nią leki’.

Elementami składowymi tych zysków ICI w 1997 były: 49% z pestycydów i innych chemikaliów przemysłowych, 49% z leków, i 2% z usług świadczonych przez 11 ośrodków leczących raka. Produkowany przez Zeneca herbicyd acetochlor, przez EPA uznany za „prawdopodobny rakotwórczy”, osiągnął sprzedaż około $200 mln, i tamoxifen citrate (Nolvadex) $500 mln (w 1997). Profilaktyka raka wyraźnie była w konflikcie z planem biznesowym tej firmy.

Na furgon Tamoxifenu szybko wskoczył Krajowy Instytut Raka [NCI], który w kwietniu 1998 zadeklarował, że można by „zapobiec” rakowi piersi gdyby kobiety stale leczono silnym Tamoxifenem. The New York Times napisał 8 kwietnia, że leczenie kobiet Tamoxifenem to „przełom w raku piersi”. Ale przyznał, ze leczenie nim 1.000 kobiet przez 5 lat zapobiegnie 17 przypadkom raka, a wywoła 12 dodatkowych przypadków raka macicy i 20 przypadków groźnych zakrzepów krwi w tej samej grupie 1.000 kobiet.

W 2009 Natural News poinformował, że wyniki badań opublikowane w Cancer Research wykazały, że dłogoterminowe stosowanie Tamoxifenu faktycznie o 440% zwiększa ryzyko agresywnego raka w drugiej piersi. www.naturalnews.com/027123_cancer_Tamoxifen_brst_cancer.html

Inne duże korporacje, które przyczyniają się do rozwijania świadomości raka piersi mają w nim również interes. W wielu przypadkach nie tylko robią zysk na raku, ale także sprzedają produkty które go wywołują. A zatem w tym samym czasie kiedy promują swoje produkty, również pomagają kierować bezpośrednie badania i zabiegi z dala od swoich toksycznych i wywołujących raka produktów.

General Electric sprzedaje maszyny mammograficzne za ponad $100 mln. Była głównym polutantem rakotwórczych PCB w rzece Hudson. Szacuje się, ze na jej dnie, na długości 60 km jest zakopywane do lat 1970 PCB, skażające całą długość 300 km rzeki od Hudson Falls.

DuPont, kolejna ogromna firma chemiczna i czołowy polutant, dostarcza znaczne ilości flmów stosowanych w mammografach. Obie firmy, GE i DuPont agresywnie promują badania mammograficzne kobiet w wieku 40+, pomimo udziału w wywoływaniu raka piersi u kobiet w tej grupie wiekowej.

Biotechniczny gigant Monsanto jest głównym sponsorem znanego Biegu po Zdrowie BCAM, a jednocześnie osiąga ogromne zyski z produktów wywołujących raka piersi i nie tylko. Jego szeroko stosowany dla zwiększenia produkcji mleka bioinżynieryjny bydlęcy hormon wzrostu rBGH, zawiera 10 razy więcej występującego naturalnie insulinopodobnego czynnika wzrostu IGF-1. Badania wykazały, że kobiety o podwyższonych poziomach IGF-1 mają 7 razy większe ryzyko zachorowania na przedmenopauzalnego raka piersi, i ten hormon uznano za jeden z głównych czynników ryzyka raka piersi, jak również jelita grubego i prostaty.

Opublikowane w czasopiśmie Food and Chemical Toxicology w październiku 2012 wyniki badań wykazały bezprecedensowe dowody na zagrożenie rakiem poprzez kombinację GMO kukurydzy i herbicydu Roundup – produkowanych przez Monsanto – ta kukurydza znosi działanie Roundup. U karmionych tą kukurydzą samic szczura powstawały duże guzy sutka częściej niż w grupie kontrolnej, i umierały 2-3 razy szybciej niż te z grupy kontrolnej. Przysadki były drugim najbardziej uszkodzonym organem. U karmionych samców szczurów występowało 4 razy więcej dużych guzów niż w grupie kontrolnej, i rozwój guza wystąpił do 600 dni wcześniej, głównie w wątrobie i nerkach.

Kolejnym ważnym graczem jest Bristol-Myers Squibb (BMS), ze swoim Spacerem Nadziei [Tour of Hope] i promocjami takimi jak dotacje dla aptek sprzedających wybrane produkty BMS. BMS jest również producentem taxolu (nazwa handlowa Paclitaxel), uważanego za „złoty standard” leków chemo. Jak napisał Natural News na początku tego miesiąca, tzw. „złoty standard” stracił swój blask kiedy przedstawiono go na 27 Annual San Antonio Breast Cancer Symposium:

“Niemieccy naukowcy z Friedrich-Schiller University w Jenie, wykazali, że taxol (“złoty standard chemo”) powoduje uwolnienie do organizmu ogromnej ilości komórek rakowych.

“Takie uwolnienie komórek rakowych skutkuje rozległymi przerzutami po upływie miesięcy a nawet lat, długo po tym kiedy chemo mogło się podejrzewać o szerzenie raka. Trzeba informować o tym mało znanym horrorze konwencjonalnego leczenia raka, a tego nie ma nawet na liście skutków ubocznych taxolu”. www.tbyil.com/Chemo_Does_Not_Cure.htm

Hipokryzja BCAM nigdzie nie jest bardziej widoczna niż w działaniach firm „dobrych” kosmetyków i preparatów do pielęgnacji ciała, takich potęg jak Estée Lauder, Avon, Revlon i Mary Kay. Co roku sprzedają produkty z różową wstążeczką na opakowaniu, a także sponsorują ukrywanie i przekierowanie badań, leczenia i profilaktyki raka piersi. Wiele z tych samych produktów sprzedają jako część kampanii mającej udział w wywoływaniu raka piersi i nie tylko.

Naśladujące hormony substancje chemiczne takie jak parabeny i ftalany wykazały iż zwiększają ryzyko raka piersi i powodują szeroki wachlarz wad wrodzonych. Opublikowane w 2012 w Journal of Applied Toxicology wyniki badań wykazały estry parabenu u 99% zbadanych tkanek raka piersi.

To samo odnosi się do przeróżnych innych graczy, w tym firm farmaceutycznych i chemicznych, kosmetycznych, restauracji fast foodowych, producentów ciastek i pączków, itd. Wszystkie mają wspólne cechy szerzenia „świadomości” o raku, ale wykluczają swoją rolę w wywoływaniu raka przez ich produkty, i promują wczesne badania mammograficzne. Tak samo organizacje charytatywne i fundacje – i ich sponsorzy – wskoczyli na różowy furgon, promują wczesne diagnozy głównie poprzez mammogram, a przemilczają toksyny i inne czynniki środowiskowe. […]

Mammografia i niebezpieczne naświetlania

Badania przeprowadzone przez naukowców z University of Nebraska i Szpital John H Stroger Jr. of Cook County, Ill. wykazują wątpliwości wobec założeń, że regularna mammografia ratuje życie: trzeba przebadać 2,970 kobiet żeby uratować jedną z nich przed śmiercią.

„Dla kobiety w podgrupie wykrywanych przez mammografię nowotworów, jest mniejsza niż 5% szansa, że mammografia uratuje jej życie” – napisali naukowcy.

W 2001 roku, w badaniu znanym jako Analizy Cochrane’a stwierdzono, że gdyby 2.000 kobiet przechodziło regularne badania przez 10 lat, to uratowano by 1 życie, ale kolejnych 10 kobiet zostałoby poddanych niepotrzebnemu leczeniu, takiemu jak chirurgia czy naświetlania. Zwracając uwagę na to, że trudno było określić, które nowotwory doprowadziłyby do śmierci, a nawet objawów w przypadku nieleczenia, naukowcy doszli do wniosku, że „nie wiadomo czy badania te robią więcej złego niż dobrego”.

Niewielu będzie debatować nad znaczeniem wczesnych badań i wykrywania, ale czego większość lekarzy nie powie, a wielu jest tego nieświadoma, że jest o wiele bardziej bezpieczne i skuteczne narzędzie do wczesnych badań: TERMOGRAFIA. Jak odnotowano w grudniu ubiegłego roku na Natural News, termogram piersi ma możliwość identyfikacji nieprawidłowości piersi na 5 do 10 lat zanim mammografia pokaże ten problem. Ponadto termogram nie wykorzystuje naświetlania, i można robić go tak często jak ktoś uważa za konieczne. Termogramy pokazują obrazy w podczerwieni (zdjęcia ciepła), które są następnie analizowane, by znaleźć asymetrię w dowolnym miejscu w klatce piersiowej i okolicy pach. Termografia piersi wykrywa obrazy ciepła generowanego przez zwiększenie cyrkulacji wytwarzanej przez nieprawidłową aktywność metaboliczną komórek rakowych. Aktywność ta ma miejsce na długo przed tym kiedy rak zaatakuje nową tkankę. www.naturalnews.com/025170_cancer_thermograms_brst_cancer.html

Mastektomia – profilaktyka czy niepotrzebne okaleczanie?

W wyniku mammografii i MRI, wiele kobiet, z radą i za zgodą ich lekarzy, decyduje się na radykalną mastektomię, która polega na usunięciu jednej lub obu piersi, wraz z leżącymi pod nimi tkankami mięśni i węzłami chłonnymi pod pachą. Ale wielu naukowców uważa, że mastektomia jest zbędna u większości kobiet cierpiących na raka piersi.

Wyniki dwóch badań opublikowane w New England Journal of Medicine w 2002 wykazały, ze wycięcie tylko guzów chorej tkanki może uratować tak wiele kobiet jak usunięcie całej piersi. Wykazały podobne wskaźniki zgonów po 20 latach dla dużych grup kobiet które poddano mastektomii, albo ratującej piersi operacji chirurgicznej.

Badanie 1.851 kobiet na University of Pittsburgh wykazało małe różnice w przeżyciu między podobnymi grupami. Podobne badanie przeprowadzono w Europejskim Instytucie Onkologii w Mediolanie, gdzie 701 kobiet podzielono na 2 grupy, z których jedną poddano mastektomii, a drugiej usunięto guzy i zastosowano naświetlanie. Około 1 / 4 kobiet w obu grupach zmarła na raka piersi na przestrzeni 20 lat.

Zdaniem naukowców, przeżycie nie zależy od rodzaju operacji, gdyż rak piersi jest zasadniczo chorobą systemową, nie taką która rozprzestrzenia się po prostu z pierwotnego miejsca jego powstania.

„Wiele kobiet, które poddano węższej operacji wybrało mastektomię opierając się na teorii, że kiedy się go pozbędzie, to nie będzie żadnych problemów” – powiedział dr Bernard Fisher, kierujący badaniami w Pittsburghu.

Niebezpieczeństwo zbyt powszechnych badań na raka

Nowa analiza opublikowana w tym miesiącu w Journal of the American Medical Association (JAMA) wykryła, że badanie raka piersi i prostaty są problematyczne, idą wbrew wszystkiemu co mówi się ludziom o raku. Badania skutkują wykryciem nowotworów, których nie trzeba wykrywać, bo one nigdy się nie rozprzestrzenią ani nie zabiją, czy nawet nie zostaną zauważone jeśli się je zostawi. To z kolei prowadzi do ogromnego zwiększenia liczby diagnoz nieszkodliwych nowotworów, których inaczej by nie wykryto.

W tym samym czasie, analiza „Przemyślenie badań raka piersi i prostaty” [Rethinking Screening for Breast Cancer and Prostate Cancer] wykazuje również, że oba testy nie czynią wielkiej różnicy w liczbie nowotworów, które rzeczywiście są śmiertelną odmianą. To może być dlatego, że wiele śmiertelnych raków piersi rozprzestrzenia się szybko i powstaje między mammografiami. Natomiast śmiertelne raki prostaty często już się rozprzestrzeniły do czasu badań. Problemem badań raka piersi i prostaty jest to, że zwykle nie jest jasne, które guzy potrzebują intensywnego leczenia. Wielu uważa, że głównym powodem tej niejasności jest to, że badania ich nie były priorytetem.

„Sprawa polega na tym, że kiedy patrzymy na medycynę nowotworową w ostatnich 35-40 latach, zawsze pracowaliśmy nad leczeniem raka albo wczesnym jego wykryciem” – powiedział dr Barnett Kramer, dyrektor profilaktyki chorób w Krajowym Instytucie Zdrowia – „i nigdy nie zastanawialiśmy się – czy leczymy nowotwory wymagające leczenia?”

Wykrywanie nieistotnych nowotworów jest powodem szybowania w górę liczby przypadków raka piersi i prostaty kiedy wprowadzono badania, powiedział dr Krammer. I te nowotwory są powodem tego, że badania mają problem zwany przediagnozowaniem – nazywając niewinne guzy nowotworowymi i leczenie ich jakby były śmiertelne, podczas gdy naprawdę nie są niebezpieczne.

“Przediagnozowanie to tylko wyrządzanie szkód” – powiedział.

Dr Peter Albertsen, szef i dyrektor programowy wydziału urologii na University of Connecticut Health Center, powiedział, że niełatwo było przedrzeć się z tą informacją. „Politycznie jest to niemal nie do zaakceptowania” – powiedział. „Jeśli kwestionujesz przediagnozowanie raka prostaty, jesteś przeciwko mężczyznom”. […]

Niewłaściwe badania powodów raka

Liczba zachorowań na raka piersi wzrastała około 1% rocznie od 1940. W latach 1940 szansa zachorowania wynosiła 1 do 22. Obecnie ta liczba wynosi 1 do 8, ryzyko wzrosło o ponad 40% od 1973. W kolejnych latach od 1973, na raka piersi zmarło więcej Amerykanek niż wszystkich Amerykanów w I i II wojnie światowej, wojnie koreańskiej i wietnamskiej. Rak piersi ma tak samo przyczyny środowiskowe jak i stylu życia. Toksyny gromadzą się szczególnie w tkankach piersi, ale badania związków środowiskowych otrzymały niewielkie fundusze czy uwagę organizacji rządowych jak i korporacji.

Od dziesięcioleci w centrum badań nad rakiem piersi były hormony. W połowie lat 1990 badacze zaczęli rozważać możliwość, że chlorowane substancje chemiczne mogły wpływać na wzrastającą liczbę zachorowań na raka piersi, i naukowcy Devra Lee Davis i Leon Bradlow postawili hipotezę, że estrogeny środowiskowe i farmaceutyczne były ich prawdopodobnymi sprawcami. Postrzegani jako zagrożenie dla interesów firm chemicznych, Stowarzyszenie Producentów Chemikaliów i Rada Chemii Chloru [CCC] połączyły siły w celu opracowania strategii zdyskredytowania tez Davis i Bradlowa, i wynajęły firmę PR by osobiście zdyskredytować Davis.

To musiało wydawać się jak déjà vu dla Davis, która prowadziła szerokie badania nad wygodną rolą pomiędzy przemysłem i wojną z rakiem, zwłaszcza trwające 40 lat starania przemysłu tytoniowego, by ukryć swoją rolę we wzroście zachorowań na raka płuc. Davis później opublikowała wyniki swoich badań w znanej książce „Tajna historia wojny z rakiem” [The Secret History of the War on Cancer].

W 2002, dr Ana Soto, naukowiec z Tuft’s School of Medicine, potwierdziła, że błyskawicznego wzrostu liczby zachorowań na raka piersi nie można przypisać tylko genetyce, którą uważano za główny powód tego czy kobiety zachorują na raka piersi. Badała proliferację komórek i raka piersi przez ponad 20 lat – była jednym z ekspertów zeznających na międzynarodowym przesłuchaniu o raku piersi i środowisku, sponsorowanym przez Senacką Komisję Zdrowia i Komisję Zdrowia Zgromadzenia w Kalifornii.

„Choć liczne badania raka piersi skupiają się na genetyce, albo elementach stylu życia takich jak historia reprodukcyjna, spożycie alkoholu i aktywność fizyczna” – powiedziała Soto – „mało robi się w kierunku oceny w jaki sposób toksyny środowiskowe wpływają na raka”.

Zdaniem prof. Soto, już są pewne dowody na ten związek:

„Wzrastające ryzyko raka piersi i innych nowotworów jest równoległe do proliferacji syntetycznych chemikaliów od II wojny światowej” – powiedziała Soto. Dodała, że tylko 7% chemikaliów zarejestrowanych do użycia w Ameryce zbadano pod względem toksyczności.

Breast Cancer Deception: Hiding The Truth Beneath A Sea Of Pink

Źródło: http://healthydebates.com/breast-cancer-deception-hiding-truth-beneath-sea-pink/

MRHEALTH – Tony Isaacs – 8.10.2014, tłum. Ola Gordon.

Źródło: http://wolna-polska.pl/wiadomosci/kolejne-oszustwo-rak-piersi-ukrywanie-prawdy-morzu-rozu-2014-10

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

0
    0
    Twój Koszyk
    Twój koszyk jest pustyWróć do sklepu