Jak utrwalać strach – odra i jej skutki.

Choroby, Dr Jerzy Jaśkowski, Porady, Zdrowie | 0 komentarzy

syringe-417786_1920

[Nie] Tylko dla Matek i przyszłych Matek.

“Tylko małe sekrety muszą być ukrywane.”

W Dzienniku Newsweek.pl p. Iwona Dominiak usiłowała coś napisać na temat związku szczepienia MMR z autyzmem, czyli odra, różyczka, świnka, tego właśnie, które sprzedaje się w Polsce. Na swoich „ekspertów” wybrała p. prof. Ewę Helwich, krajowego konsultanta ds. neonatologii i p. dr hab. med Bożenę Kociszewską-Najman. Pomimo minięcia 17 lat od czasów słynnego artykułu w The Lancet, obie panie nadal nie wiedzą, że p. dr A. Wakefield miał rację i nadal oczerniają tego człowieka. Możemy więc postawić dwa pytania.

Czy obie PT Panie „specjalistki” przez ostatnie 17 lat nie czytały żadnej pracy na temat związku szczepionek z autyzmem?

Czy też znając prawdę, celowo oszukują czytelników? W obu przypadkach zastanawiające jest, jak mogą prowadzić zajęcia ze studentami i co tym młodym ludziom są w stanie przekazać, z wyjątkiem propagandy. To, że nie znają piśmiennictwa światowego, już zostało udowodnione, ponieważ aż 17 innych klinik potwierdziło badania dr A. Wakefielda i jest to faktem bezdyskusyjnym.

Opisałem w miarę dokładnie działalność koncernu i jego wpływ na wydawcę. Najlepszy dowód, że sprawa była szyta bardzo grubymi nićmi jest fakt, iż tzw. wycofanie publikacji nastąpiło dopiero w 2010 roku, czyli po 12 latach!

Przypomnę, że dr A. Wakefield stwierdził: „Badanie histopatologiczne u 11 dzieci wykazało chroniczny stan zapalny w jelicie grubym. Konkluzja: nie udowodniliśmy związku pomiędzy szczepionką MMR, a opisanym syndromem”.

Innymi słowy, obie PT Panie najwyraźniej okłamują czytelników. Dr A.Wakelield nigdy nie pisał, że szczepionki powodują autyzm, to było zdanie redakcji gazet. Pytanie więc, dlaczego to robią i kto im to kazał, pozostawiam Czytelnikom. Ale możemy Szanownym Paniom podpowiedzieć, że zupełnie podobne wnioski jak dr A.W. wyciągnęli polscy naukowcy. Widać, że to piśmiennictwo także nie jest znane PT Ekspertkom. „Zależność pomiędzy realizacją szczepień skojarzoną szczepionką przeciw odrze, śwince i różyczce, a liczbą rozpoznawalnych przypadków autyzmu u dzieci. Przegląd Epidemiologiczny 2008, tom 62, nr 3. Inna publikacja, również polska: „Problemy gastroenterologiczne pacjentów z zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Neurologia Dziecięca nr 38 2010.

„Prawie u wszystkich pacjentów z zaburzeniami autystycznymi stwierdzono zaburzenia motoryki w obrębie przewodu pokarmowego. U 70% pacjentów badanie histopatologiczne wycinka błony śluzowej dwunastnicy uwidoczniło zmiany zapalne, natomiast u dzieci, u których wykonano kolonoskopię, badanie histopatologiczne wykazały nieswoiste zapalenia jelita grubego.”

Nawet urzędnicy z WHO STWIERDZAJĄ, ŻE PO SZCZEPIENIU MMR jest możliwe uszkodzenie mózgu, którego objawami są:
– drgawki,
– wyraźna zmiana zachowania dziecka, utrzymująca się dzień lub dłużej,
– zmiana [zmniejszenie, lub zanik] reakcji na środowisko
– zmniejszenie lub zanik kontaktu wzrokowego,
– nierozpoznawanie znanych uprzednio osób.

Encefalopatii mogą towarzyszyć: drgawki, zaburzenia snu, krzyk mózgowy, nieutulony płacz.

Mało tego, są już wyroki sądów, uznających związek pomiędzy szczepionką MMR, a autyzmem. Wiadomo, że w takim sądzie żaden sędzia nie weźmie na siebie odpowiedzialności, tylko ustalają ją zaprzysiężeni biegli sądowi i oczywiście producent robi wszystko, aby takiego związku nie udowodniono. Jeżeli więc w dwóch procesach we Włoszech taki związek ustalono już przed kilkoma laty, to uzasadnienia powinny być konsultantowi znane. A wyraźnie widać, że nie są.

Tym bardziej, że przy okazji procesu ujawniono wewnętrzny 1200 stronicowy Raport Producenta na temat występowania autyzmu po szczepieniu MMR. Tylko że te biedne inaczej Panie „nie wiedzą” o tym fakcie.

I te biedne inaczej specjalistki uczą studentów na pewno tego samego, co ujawniają w Newsweeku. Wiadomo, Newsweek to czasopismo amerykańskie i trzyma sztamę z własnymi producentami, co ich tam obchodzą polskie dzieci. Przecież w USA oficjalnie się głosi depopulację.

Dzięki takim i podobnym ludzikom, powołanym przez urzędników na ekspertów, wprowadzono w 1994 roku do programu szczepień szczepionkę MMR – Trimovax – firmy Sanofil Avenis, ze szczepem Urabe AM-9, wycofaną już od kilku lat w większości krajów ze względu na powikłania.

Proszę zauważyć, że żadna z „Ekspertek” nie podaje składu chemicznego tej szczepionki. A to jest niezwykle istotne dla zdrowia dzieci, szczególnie w okresie pierwszych miesięcy, co niewątpliwe jest znane p. prof. Ewie Helwich konsultantowi z neonatologii. Jak widać, istnieje olbrzymia przepaść pomiędzy teorią, a praktyką. Poniżej więc przypomnę młodszym PT Koleżankom, że w ampułce szczepionki, oprócz wirusa, czy bakterii, znajdują się ciężkie metale i inne związki chemiczne.

Poniżej wybiórcze dane, dotyczące zawartości neurotoksyny, jaką jest aluminium, w sprzedawanych w Polsce szczepionkach, w porównaniu do wartości granicznych z toksykologii, w przeliczeniu na masę dziecka.

fargo1

Jest znanym faktem, że wiele dzieci rodzi się przedwcześnie. Dziecko może teraz przetrwać poza łonem matki w wieku 24 tygodni ciąży. Oznacza to, że wielu wcześniakom są szczepione ogromne ilości aluminium w dniu ich narodzin. Na jakiej podstawie, już w wieku ośmiu tygodni, zgodnie z zalecanym przez CDC harmonogramem szczepień, te małe, niedojrzałe dzieci są zaszczepione liczbą aż dziewięciu szczepień w ciągu jednego dnia. [5]

Dla dziecka urodzonego w 24 tygodniu oznacza to grę w ruletkę, gdy jest zaszczepione, ponieważ ma ono „minus osiem tygodni. W rzeczywistości, wielu z nich zostaną podane w inkubatorze szczepionki, które potencjalnie mogą ich zabić!” [Christopher Shaw i dr Lucija Tomljenovic]

Oczywiście nie podaje się, że niektóre szczepionki zawierają rtęć.

Ilościowo wygląda to następująco:
– szczepionka przeciwko tężcowi firmy Sanofil Pasteur zawiera rtęci 25 mcg/0.5ml
– szczepionka przeciwko grypie firmy Merck ma rtęci 24.5mcg/05ml
– GlaxoSmithKline: 25 mcg/0.5ml
– Novartis: 25 mcg/05 ml
– szczepionka przeciw meningokokom Sanofil Pasteur: 25 mcg/05 ml

W tej sytuacji twierdzenie p. doc Kociszewskiej-Najman, że „nowoczesne skojarzone szczepionki [uodparniające organizm jednocześnie przeciwko kilku chorobom zakaźnym] są bezpieczne”, jest po prostu zakłamaniem. Przecież nie można się aż tak obnażać z niewiedzą. Zarówno toksykologia, jak i skład chemiczny szczepionek powinien chyba być znany studentom medycyny?

Proszę o jeszcze jednej ważnej sprawie pamiętać, w tej całej bezmyślności, lub celowym działaniu ze szczepionkami. Szczepi się w pierwszych miesiącach po urodzeniu, a przecież jest powszechnie znanym faktem, że matka przekazuje przeciwciała podczas karmienia piersią. Niektóre matki karmią nawet powyżej pierwszego roku życia. W tej sytuacji organizm dziecka, posiadając przeciwciała, na szczepionkę reaguje jak na nowe zakażenie, czyli szczepionka wywołuje chorobę. Zostało to wielokrotnie opisane i udowodnione. W żadnym przypadku, wykonując masowe bezmyślne szczepienia, nie sprawdza się, czy dziecko nie posiada już przeciwciał. No, ale nie chodzi przecież o dobro dziecka, tylko o sprzedaż.

Widzimy wyraźnie obniżenie się poziomu wykształcenia obecnych lekarzy, pierwsze bowiem próby wprowadzenia przymusu szczepień, przed 50 laty, okazały się niewypałem.

Wprowadzanie szczepień przeciwodrowych w Polsce – brak zrozumienia lekarzy i niechęć rodziców.

W literaturze medycznej można odnaleźć wzmianki o atmosferze, jaka panowała w okresie wprowadzania masowych szczepień przeciwodrowych. Ani dla lekarzy, ani dla rodziców, szczepienia nie były długo oczekiwanym zbawieniem i wielu z nich nie widziało potrzeby masowych szczepień wszystkich dzieci.

Pod koniec lat 60. panowały rozbieżne poglądy na temat prawdopodobnego powszechnego stosowania szczepień przeciwodrowych w Polsce:

„Część dzieci szczepionych ma duże reakcje poszczepienne, najczęściej w postaci wzrostu ciepłoty i krótkotrwałej wysypki, imitującej lekki przebieg odry. Dlatego poglądy na celowość powszechnego stosowania szczepień przeciwodrowych są rozbieżne. Większość pediatrów jest zdania, że szczepić wszystkie dzieci należy w tych krajach, w których przebieg odry jest ciężki.”

Dopiero tzw. pożyczki genseka E. Gierka, agenta Kominternu [coś za coś], i wprowadzenie przymusu szczepień zaowocowało kontynuacją tego mało chwalebnego procederu.

Na zakończenie parę praktycznych rad w zupełnie innej, ale poważnej chorobie. Cukrzyca.

Obecnie panuje owczy pęd do stosowania insuliny w praktycznie każdej postaci cukrzycy. Proszę pamiętać, że po pierwsze, cukrzyca to jest objaw, a nie choroba, po drugie, choroba dotyczy trzustki i innych narządów.

Jeżeli chory z cukrzycą typu II zacznie przyjmować insulinę, to całe sprzężenie zwrotne ulegnie zniszczeniu.

Wytłumaczę to prościej. Jeżeli mamy zepsuty termometr, który wskazuje nam 25 stopni ciepła w mieszkaniu, to automatyczny piec zostanie wyłączony, ponieważ czujnik dostaje informację, że jest ciepło.

To samo dzieje się z naszym układem. Jeżeli receptory dostają informację, że cukru jest prawidłowa ilość, to trzustka przestaje produkować insulinę. Receptory przecież wykazują obecność insuliny po wstrzyknięciu jej do krwioobiegu. Długotrwała bezczynność trzustki prowadzi do zaniku produkcji insuliny i stajemy się uzależnieni od insuliny i zastrzyków. I o to producentom chodzi. Musimy płacić ten niezatwierdzony przez Sejm podatek.

Dlatego wielkim błędem i nieporozumieniem jest przyjmowanie w pierwszym okresie insuliny.

Szczególnie przyjmowanie insuliny przez osoby starsze jest co najmniej nieporozumieniem. Osoby starszem po pierwsze mają zazwyczaj trudności manualne i dokładne dawkowanie jest czasami wręcz niemożliwe. Powoduje to przedawkowania albo wstrzyknięcie nieprawidłowe. Po drugie, z apetytem i posiłkami bywa rożnie u osób starszych, raz odstęp czasu jest długi, kilkugodzinny, a raz ma się apetyt na coś słodkiego już po godzinie od poprzedniego posiłku.

Moja rada.

1. Nie kupować żadnych produktów w kartonikach, woreczkach foliowych, butelkach plastikowych.

2. Za wszelką cenę postarać się o mleko od krowy i pić szklaneczkę kwaśnego mleka dziennie.

3. Przyjmować witaminę D-3 w ilości co najmniej 5000 j.

4. Dodatkowo przyjmować witaminę K-2 w ilości co najmniej 500 mg dziennie, dla cukrzyków i podejrzanych o cukrzycę.

5. Starać się pić codziennie herbatki ziołowe. Można sobie przygotowywać mieszanki o dowolnie dobranym składzie z poniższych ziół:

– aloes – można przecież mieć parę doniczek na oknie i odcinać sobie listki.
– bazylia, zarówno liści jak nasiona
– liście borówki
– gorzki melon, trudno dostępny w Polsce.
– cynamon,
– kozieradka,
– jemioła.
– cebula

Musisz także, potencjalny pacjencie, sprawdzać co 3-5 miesięcy poziom witaminy D-3. Sprawdzanie jest konieczne, ponieważ nie masz żadnej gwarancji, że to co kupujesz pod nazwą witaminą D-3, wchłania się prawidłowo. Poziom 25 OHD we krwi powinien wynosić ok. 50 -70 ng. Jeżeli lubimy się opalać, to latem od maja do września możemy obniżyć dawkę witaminy D-3. Przypominam, że w naszej szerokości geograficznej opalać się trzeba w godzinach od 11.00 do 13.00, przez co najmniej 30 minut dziennie, z obnażoną klatką piersiową, lub plecami.

To by było na tyle w tym temacie.

Autor artykułu:
Dr Jerzy Jaśkowski
[email protected]

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

0
    0
    Twój Koszyk
    Twój koszyk jest pustyWróć do sklepu